niedziela, 26 lipca 2015

2.

Kilka dni później już byliśmy zadomowieni. Tata siedział w swoim gabinecie, zapewne z kawą w ręku i wpatrując się w ekran komputera z nogami zarzuconymi na blacie biurka. Zawsze tak wyglądał proces tworzenia nowej książki. Kawa musi być w kubku z flagą Anglii, jego rodzinnego kraju. Tato jest Anglikiem. Ja bliżej nieokreślonym czymś. Okulary na nosie, a na stopach jego ulubione papucie. Tak powstają moi drodzy bestsellery.
A ja, leżałam na łóżku z głową zwisającą w dół, ze słuchawkami w uszach i przepięknymi głosem Avril Lavigne lecącymi z nich. Nuciłam "How You Remind Me" z przymkniętymi oczami, kiedy nagle ktoś walnął w okno. Musiał naprawdę mocno uderzyć, bo ja muzyki słucham tylko na ful. Wyszarpałam słuchawki i usłyszałam tatę z korytarza. Starał się nigdy nie wchodzić do mojego pokoju jeżeli to nie było konieczne. Szanował moją prywatność.
- Wszystko w porządku Carter?
Usiadłam szybko i spojrzałam na okno. Zobaczyłam szeroko uśmiechniętego Niall'a machającego do mnie. Zmarczyłam brwi. Są drzwi, tam jest dzwonek. Więc czemu stara się wybić mi szybę?
- Tak, jest okay. Upadło mi coś.. - zeszłam z łóżka i otworzyłam okno - Za zbitą szybę będziesz płacił - odparłam wychylając się.
Okno jest na takiej wysokości, że choć raz jestem od niego trochę wyższa dzięki podstawą tego domu.
Obejrzałam go od góry do dołu. Parsknęłam śmiechem widząc mundurek.
- Ile można walić Carter? Ogłuchłaś?
- Ktoś mądry wymyślił słuchawki których dość często używam. Opowiedz mi proszę o twojej szkole, wydaje się że bardzo Was tam nie lubią - wyszczerzyłam się i wyciągnęłam rękę, złapałam naszywkę z herbem szkoły wszytą w białą koszulę. Ma czerwono-zielono-białe barwy tak samo jak jego krawat który poluzował. Na szczęście nie miał spodni do mundurka tylko ciemne rurki. Musiałam wychylić się bardziej by zobaczyć jego białe, trochę brudne supry które znikały w dużej zielonej trawie która rośnie pod moim oknem.
- Mówi to osoba ubrana w piżamę? - prychnął łapiąc mnie za rękaw pudrowo-różowego materiału.
- Ale słodką piżamę. Zobacz te urocze muffinki..
Pokręcił głową z uśmiechem.
- Przebieraj się.
Otworzyłam szeroko oczy nie wiedząc o co mu do końca chodzi.
- No już, Carter..
- Emm no ale po co?
- Jak nie to nie.. - odwrócił się na pięcie. W ostatniej chwili chwyciłam go za ramię.
- Potrzebuję 10 minut - uśmiechnął się na moją odpowiedz.
- Czekam na ganku - odparł.
Podbiegłam do szafy po drodze zrzucając górę piżamy. Stojąc w sportowym biustonoszu i spodniach od piżamy, zdałam sobie sprawę że on nadal może tam stać. Automatycznie zakryłam piersi mimo sportowego topu i zerknęłam przez ramię. Poczułam jak moje policzki płoną gdy nadal tam był. Szeroko uśmiechnięty.
- Nie przeszkadzaj sobie. Kontynuuj - uśmiechnął się jeszcze szerzej, jeżeli to w ogóle możliwe. Niedługo kąciki jego ust dotkną oczu..
- Ugh! Miałeś czekać na ganku ty okropny kłamczuchu!
- Nie zdążyłem nawet odejść, a zrzuciłaś bluzkę. Jestem tylko facetem Carter, nie mogłem tak po prostu odwrócić wzroku od takiego ciała..
- Duuuuupek! - zawołałam ale mimowolnie uśmiechnęłam - Idź sobie.
Mrugnął do mnie i odszedł. Zaczęłam jeszcze parę chwil obserwując uważnie czy Niall nie wrócił się i bardzo, ale naprawdę bardzo szybko założyłam normalny biustonosz. Wynalazłam w szafie białą bokserkę którą nałożyłam na czarny koronkowy biustonosz i zauważyłam że prześwituje. Wzruszyłam ramionami na to i na dnie szafy znalazłam krótkie jeansowe spodenki które założyłam. Nigdy nie zależało mi jakoś specjalnie na porządku. Tata nie wpoił mi tych zasad. Jest mężczyzną, dla tej płci nigdy nie było szczególnie ważne by otoczenie było czyste. Dlatego zawartość moje szafy wygląda jak wygląda. Tylko te szczególne rzeczy wiszą na wieszakach, reszta moich ubrań jest skotłoszona na dnie szafy. Wychowuje mnie tylko tata, jestem chyba rozgrzeszona co nie?
Na stopy wsunęłam czarne tenisówki. Jest naprawdę ciepło, albo to mi się tak po prostu wydaje bo jestem strasznie rozregulowana.
Wyszłam z pokoju związując włosy w wysoki kucyk. Makijaż noszę bardzo rzadko, właściwie tylko i wyłącznie wtedy kiedy wyskoczy mi pryszcz czy cokolwiek. Gdy mam coś na twarzy w ogóle nie wychodzę z domu.
- Wychodzę - zawołałam przy drzwiach i zgarnęłam klucze z haczyka przy drzwiach - Nie wiem kiedy wrócę!
- Byle do jutra! - odkrzyknął ze swojego gabinetu. Potrząsnęłam głową z uśmiechem.
"Najlepszy tata pod słońcem"
Gdy byłam na dworze, przeszłam przez ogródek, przeskoczyłam niziutki płotek ze starego pomalowanego na biało drewna i podeszłam do Niall'a siedzącego na swoim ganku i wpatrującego w ekran swojego telefonu. Usiadłam obok niego.
- Mówiłeś że nikogo nie masz - odparłam.
Spojrzał na mnie z szeroko otwartymi oczami.
- Bo nie mam - zamrugał kilka razy.
- Ciągle z kimś SMSujesz.
- Emm, kolega.
- Albo koleżanka - wstałam i poprawiłam podjeżdżające ciągle do góry spodenki - Gdzie chcesz mnie zabrać? - spytałam.
- Skąd wiesz że nie chciałem cię zaprosić do siebie żebyśmy pograli na konsoli? - odpowiedział pytaniem.
- Nie musiałabym wtedy zmieniać piżamy na normalne ciuchy i nie wziąłbyś plecaka którego wcześniej, gdy chciałeś wybić mi szybę, nie miałeś.
- Wszystko widzisz co nie? Każdy szczegół? - podniósł się i delikatnie uniósł plecak.
Ruszyliśmy przez ogródek który wyglądał dużo lepiej niż nasz. Niall niósł ten plecak za rączkę u góry, wydawał się ciężki.
- Co tam masz? - kiwnęłam głową na plecak.
- Dowiesz się na miejscu.
Szliśmy ulicą obsianą podobnymi domami. Jednak po jakimś czasie zaczęły znikać, aż w końcu minęliśmy ostatni dom, weszliśmy na leśną ścieżkę. Weszliśmy na małą polankę gdzie na trawie leżał koc i kilka drobiazgów.
Zamrugałam kilka razy.
- Uświadom mnie proszę ile masz lat - zaprowadził mnie na koc w biało-czerwoną kratę. Klapnęłam na niego, a Niall obok mnie. Położył delikatnie plecak na trawie.
- Niedługo kończę 17. A ty?
- Niedawno skończyłem 17. Pytanie drugie, piłaś już?
- No pewnie. Mamy XXI wiek, każdy kto skończył 15 lat ma już za sobą swój pierwszy zgon.
Pokiwał głową i rozsunął zamek plecaka. Wyjął dwie butelki z piwem. Zaśmiałam się głośno.
- W sumie, dzisiaj na lekcji matematyki, zdałam sobie sprawę że nie zrobiłaś parapetówy. Nie oblałaś swojego przyjazdu tutaj. Naprawimy to - podał mi jedno piwo. Wyjął zapalniczkę i jednym z końców podważył kapsel który odpadł od butelki z charakterystycznymi dźwiękiem. Tak samo otworzył drugą butelką. Stuknął jedną butelką o drugą.
Uśmiechnęłam się.
- Twoje zdrowie Carter - upił łyk.
Powąchałam alkohol i skrzywiłam się po czym napiłam się.
- Czemu wyprowadziłeś mnie aż tutaj? Nie mogliśmy się napić u mnie czy u ciebie?
- Nie. Bo po pierwsze, nie wiem co powiedziałby na to twój tata, nie chcę sobie u niego nagrabić. Po drugie, Amanda nienawidzi alkoholu, a nie wiadomo jakim cudem zawsze wie kiedy napiłem się choć łyczek. To że piłem na jakiejś imprezie jeszcze przeżyje, ale jeżeli piłbym w domu to by mnie pewnie wyrzuciła. Po trzecie, piwo smakuje według mnie najlepiej na świeżym powietrzu.
Westchnęłam i znowu napiłam się.
- Ono w każdym miejscu smakuje źle - mruknęłam krzywiąc się.
- Jak nie chcesz to oddaj - chciał mi zabrać butelkę ale ze śmiechem odsunęłam się.
- Chcę.
Piliśmy w ciszy, a gdy skończyłam pić piwo podałam mu pustą butelkę.
- Ale pójdziemy pograć na konsoli, co nie? - spytałam. Spojrzał na mnie i zaśmiał się podnosząc z ziemi.
- Jak chcesz.
Zabraliśmy puste butelki, Niall zwinął koc i wcisnął go jakoś do plecaka. Wróciliśmy ale tym razem weszliśmy do domu Niall'a. W środku wyglądał dużo lepiej. Ładna kuchnia, przedpokój przystrojony zdjęciami małego blondwłosego chłopca i jednak trochę starszej na wspólnych fotografiach blondyneczki. Ale na każdym zdjęciu był albo sam Niall, albo sama Amanda, ewentualnie oni razem. Mieszkają tu sami, ale co się stało z ich rodzicami?
Sama znalazłam jego pokój, to jednak nie było trudne, poszło mi tak samo łatwo tak jak Niall'owi przy znalezieniu mojego pierwszego dnia.
U niego ten sam bałagan co zwykle. Czuję się w pokoju blondyna jak u siebie. Meble ma ustawione mniej więcej tak samo jak ja. Łóżko bokiem do okna, tak że z mojego widać jego stopy jak śpi. Szkoda, chciałabym zobaczyć jak wygląda gdy śpi, pewnie uroczo. Zamknięte oczy, roztrzepane blond włosy, usta lekko rozchylone i klatka piersiowa unosząca się w spokojnym oddechu.
Zaraz! O czym ja w ogóle myślę?!
Jednak jedyne w czym był lepszy pokój Niall'a od mojego to duży telewizor stojący na szafce naprzeciwko łóżka i konsola ustawiona na podłodze. Chwyciłam jednego pada i usiadłam na łóżku.
- W co gramy? - spytał biorąc do jednej ręki konsolę. Włączył telewizor gdzie rozbłysła zastopowana fifa.
- Możemy w to. Ale od początku.
Niall ustawił grę. Po dziesięciu minutach straciłam swój zapał do gry. Przepychałam się, starałam się odwrócić jego uwagę od gry ale nic nie działało. Fuknęłam niezadowolona gdy strzelił kolejnego gola. Było mniej więcej 5:0 dla niego.
- Niaaaaaaaall - jęknęłam starając się odciąć mu drogę w grze. Westchnęłam. 6:0.
- Nie umiesz przegrywać, co? - zaśmiał się gdy kopnęłam go i popchnęłam ramieniem.
- Nie bawię się z tobą - rzuciłam padem w niego i opadłam na łóżko.
- Carter, Carter.. - Niall opadł obok i patrzył na mnie uważnie - Sama chciałaś grać.
- Cicho bądź - przewróciłam oczami - Niall? Mogę cię o coś spytać?
Kiwnął głową bez słowa.
- Czemu mieszkasz sam z siostrą? Gdzie są wasi rodzice?
Jestem osobą cholernie ciekawską. A to nurtowało mnie już od jakiegoś czasu. Poczułam się dziwnie gdy zmarszczył brwi, a jego uśmiech przyblakł.
Głupia Carter, głupia..
- Wyjechali cztery lata temu. Postanowili zostawić mnie pod opieką Amandy. Nie wiem gdzie teraz są. Jeżdzą po świecie.
- Przykro mi - wyszeptałam. Odnalazłam jego dłoń, zaplotłam nasze palce i ścisnęłam lekko - To znaczy że na Was nie zasłużyli. Nie zasłużyli na takiego wspaniałego syna i córkę..
- Nie ważne - wymusił uśmiech.
- Wybacz że zaczęłam ten temat. Zawsze wpieprzam się w nie swoje sprawy..
- Rewanż. Gdzie twoje mama?
Ja w przeciwieństwie do niego, uśmiechnęłam się.
- Nigdy nie miałam mamy - odparłam głaszcząc kciukiem jego dłoń. Nadal go trzymałam.
- Co masz na myśli? Przecież..
- Jestem adoptowana - wyznałam chłopakowi - Tata zabrał mnie z Domu Dziecka gdy miałam 4 może 5 lat. Uznał że jestem wyjątkowa i będę wspaniałą towarzyszką podróży która była jego życiem. Po roku wychowywania mnie, wydał jedną z tych książek która przyniosła mu taką sławę. Bo są one o mnie, to znaczy mniej więcej. Jestem inspiracją taty - zaśmiałam się - Nigdy się z nikim nie związał. On nie potrzebował żony, a ja nie potrzebowałam matki. Jedna mnie już zostawiła, nie chciałam sprawdzać czy kolejna podoła zadaniu.
Większość dzieci które choć chwilę były w Sierocińcach czy prawdziwi rodzice ich zostawili, nienawidzą o tym mówić. Wkurzają się lub płaczą gdy jakkolwiek zaczyna się ten temat. Ja nigdy nie miałam z tym problemu. Nie że uwielbiałam o tym mówić, ale po prostu przyjęłam to na klatę.
Moja matka nie zasługiwała na mnie - tak mówi tata. To samo więc powiedziałam Niall'owi o jego rodzicach, zostawili go bo nie zasługiwali na jego niesamowity uśmiech i spojrzenie niebieskich oczu.
- Czemu byłaś w Domu Dziecka? Coś się stało twoim rodzicom czy..
- Nie wiem. W moich papierach z Sierocińca jest że matka mnie nie chciała.
- Chciałabyś ją poznać? - spytał.
Zdałam sobie sprawę że wpatruję się w nasze złączone dłonie. Zamrugałam kilka razy i uniosłam wzrok napotykając niebieskie tęczówki Niall'a. Potrząsnęłam lekko głową.
- Nie. Jest mi dobrze tak jak jest. Naprawdę. John Cook to najlepsza rzecz jaka mnie w życiu spotkała. I najlepszy ojciec jakiego mogłam mieć.
Gdy jeszcze zawierałam znajomości w nowych miejscach, ludzie się mnie pytali, gdzie moja matka. Mówiłam spokojnie że nie mam mamy. Że mnie nie chciała. Nie tłumaczyłam sprawy z Sierocińcem, kogo to obchodziło?
Nie wiem czemu opowiedziałam wszystko Niall'owi. Chyba dlatego że on też tak jakby nie miał całej rodziny. Chciałam mu w pewien sposób pokazać że mogło być gorzej, a tak to ma kochającą siostrę.
Ścisnął moją dłoń i uśmiechnął się pokrzepiająco.
- Oboje mamy w życiu przerąbane - odparł siadając, a ja niechętnie puściłam jego dłoń - Gramy dalej czy..
- O nie. Mam tej gry dosyć - sturlałam się z łóżka i zajrzałam pod nie - Fajna kolekcja gazet. O! Też lubię Sashę Grey! - zawołałam wyjmując jeden magazyn. Niall prawie spadając z łóżka zszedł z niego i wyrwał mi gazetę z nagimi dziewczynami - Wiem, zaraz rzucisz tekstem że jesteś tylko facetem i lubisz świerszczyki - wyszczerzyłam się i chwyciłam jego rękę, podciągając się do góry by wstać - Bycie facetem to nie rodzaj upośledzenia, nie możesz ciągle się tym wykręcać. Spadam - podeszłam do okna i otworzyłam je. Spojrzałam w dół i odmierzyłam wysokość. Wystawiłam jedną nogę potem drugą.
- Co ty robisz?! - spytał przytrzymując mnie gdy się zachwiałam.
- Sprawdzam czy dam radę tędy wyjść lub wejść żeby cię nawiedzać w nocy - zeskoczyłam z parapetu i odwróciłam się do Niall'a wykonując ukłon. Wywrócił oczami - Co? Źle? Popracuję nad techniką..
Jakoś weszłam do siebie przez okno w moim pokoju i gdy stałam już bezpieczna po tej odpowiedniej stronie okna pomachałam do Niall'a i zamknęłam okno. Gdy on odszedł od okna, ja przebrałam się ponownie w piżamę i wyszłam do łazienki by umyć zęby.
- Carter? Jak ty..? - wpadłam na tatę na korytarzu gdy wychodziłam z łazienki - Kiedy weszłaś do domu?
Wzruszyłam ramionami. Westchnął i pokręcił tylko głową.
- Dobranoc - cmoknęłam go w policzek. Wymamrotał to samo. Weszłam do swojego pokoju i zakopałam w pościeli.

Do K a r m e e l e q :
Tak, wszystkie szablony które są na moich blogach robiłam sama :) Myślę że jeżeli ktoś by chciał żebym mu skomponowała wygląd bloga to mogłabym się zgodzić choć są one naprawdę amatorskie. Robię też zwiastuny :) x

3 komentarze:

  1. Może i amatorskie, ale mi się strasznie podobają. Ja nie umiem zrobić nic, więc tym bardziej mi się podobają. :D
    Nie spodziewałam się tego, że Carter jest adoptowana. Nigdy by mi taka myśl do głowy nie przyszła. Cieszę się jednak, że to akceptuje. Znaczy okej, musi jej być ciężko, ale daje sobie radę. Ma wspaniałego tatę, który ją kocha niezależnie od tego, czy jest jej prawdziwym dzieckiem. To wspaniałe.
    To ile lat ma Amanda w takim razie? Dwadzieścia parę? Przecież nie może być niepełnoletnia. Musi zarabiać i z czegoś utrzymywać ich oboje. Podziwiam ją za to. Wiele osób nie dałoby rady.
    W ogóle, co to musieli być za rodzice? Jak można zostawić swoje dziecko na pastwę losu? Samych. Nie wiadomo, co by się stało, gdyby siostra Niall'a nie podołała zadaniu. Zabrała by ich opieka społeczna? A może byliby bezdomni? Jak można tak zrobić? :c
    Myślałam, że on ją zabierze na piknik, no wiesz - z jedzeniem i w ogóle. A tam był tylko koc i piwo. Udało Ci się mnie zaskoczyć! :D
    A te przejście przez okno było genialne. Tylko zastanawiam się, czy oni mieszkają na pierwszym piętrze, a może na parterze? No, bo kiedy Horan stał na podwórku było napisane, że jego supry znikają w trawie, a kiedy ona wychodziła z jego pokoju musiała sprawdzić, czy nie jest za wysoko i da radę przez nie przejść. Chyba, że chłopak ogólnie rzucał kamieniami, aby zwrócić swoją uwagę na siebie? Tak, to by było najprawdopodobniejsze.
    W ogóle oni w szkole mają mundurki! Aww! Zawsze mi się podobały. Przez to nikt nie wyśmiewa innych ze względu na to, w jakich ubraniach chodzi. Wszyscy mają to samo i nie ma wytykania palcami. Choć pewnie mają do tego różne dodatki, które mówią o ich osobowości, ale mimo wszystko. :)
    Ja już lecę.
    Cieszę się, że rozdziały są dodawane tak szybko. Dzień, dwa dni i nowy. To wspaniałe.
    Miłego dnia, karmeeleq.:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniałe :D
    Jak zaczął mówić o oblewaniu nowego mieszkania, to myślałam, że zaraz wyciągnie jakieś wino czy coś :D Ale i tak super :D
    Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny rozdział aww czekam na next
    Gabrysia :*

    OdpowiedzUsuń