poniedziałek, 4 stycznia 2016

Message from hug ya

Tak więc.. chyba zacznę od Dzień Dobry.
Nie mam zielonego pojęcia czy ktoś tu jest i czy czeka na nowy rozdział, jeżeli tak, to naprawdę przepraszam.
Zawaliłam na całej linii. Myślałam że sobie poradzę z prowadzeniem blogów w trzeciej klasie, jednak obowiązki mnie przerosły. Nie mam pojęcia jak kiedyś potrafiłam połączyć naukę i pisanie dwóch czy trzech blogów. Nie wiem też w jaki sposób potrafiłam siedzieć w weekendy do czwartej i pisać skoro teraz padam na twarz o pierwszej. A no tak, w pierwszej i drugiej klasie moje oceny były mniej niż beznadziejne, a teraz muszę zbierać dobre stopnie by trafić do szkoły z profilem humanistycznym o której marzę.
Przez długi okres czasu nie miałam też komputera, myślę że nawet dobrze się stało.
Naprawdę, kocham pisać. To że mogę i mam z kim podzielić się tym co dzieje się w mojej głowie jest niesamowite. Jednak nie będę w przyszłości żyła z pisania blogów z fanfictionami (choć byłaby to super perspektywa). Mimo iż mam artystyczną duszę i zamierzam w przyszłości poświęcić się książkom, to teraz muszę kuć matematykę, fizykę czy geografie.
Obawiam się że nie będę w stanie kontynuować tych opowiadań, po prostu straciłam serce do pisania na bloggerze. Okazjonalnie piszę teraz na wattpadzie, tak dla rozluźnienia czasami dodaję fanfiction o Ziallu ale nie widzę swojego powrotu na blogger, przynajmniej nie w najbliższej przyszłości. Boję się że aż do egzaminów. Chciałabym powiedzieć że się poprawę, wrócę z torbą pełną niesamowitych rozdziałów, jednak nie mogę.
Dziękuję że ze mną byliście i że przez prawie trzy lata mogłam tworzyć opowiadania o One Direction. To naprawdę odmieniło moje życie i pomogło mi w trudnych chwilach. Wasza hug ya x
PS.: Pamiętacie konkurs literacki o których Wam wspominałam? Że po raz pierwszy wysyłam swoją pracę na jakikolwiek konkurs, otóż wygrałam go :) Ja, Marysia, zajęłam miejsce w międzyszkolnym konkursie literackim. Zaczęłam płakać i wrzeszczeć na cały korytarz gdy się dowiedziałam.

piątek, 20 listopada 2015

21.

Coś pękło, zaczęli żyć na odpierdol, i poszło się jebać im całe ich piękno.

- Tato? - weszłam niepewnie do gabinetu, a po moich policzkach ściekały łzy.
- Carter? Co się stało? - wstał szybko od biurka i podszedł do mnie. Złapał mnie za ramiona dokładnie mnie oglądając. Załkałam cicho i przytuliłam się do niego.
- Jestem w ciąży - wyszeptałam.
- Jesteś co? - spytał - Carter.. - odsunął mnie delikatnie. Spuściłam głowę - Niall wie? - potrząsnęłam głową - Czemu? To on jest ojcem, prawda? - odgarnął mi kosmyk włosów z twarzy i założył mi go za ucho.
- Jest - przełknęłam z trudem ślinę. Otwarł kciukiem moje łzy i pocałował w czoło - Boję się tato -
wyszeptałam znowu go przytulając - Nie poradzę sobie..
- Masz mnie. I Nialla. Bo zadzwonisz do niego i mu powiedz że będzie ojcem - wyjął telefon z kieszeni i podał mi go - Zrobisz to teraz.
- Tato, proszę.. Nie chcę, zranił mnie i..
- Bez dyskusji. Oboje poniesiecie odpowiedzialność za to co robiliście.
Usiadłam na podłodze w korytarzu wpatrując się w ekran telefonu. Dwa razy wybierałam numer Nialla i za pierwszym sygnałem od razu się rozłączałam. Przyciągnęłam kolana pod brodę i zaczęłam cicho płakać. Mieliśmy po prostu o sobie zapomnieć. W końcu zebrałam się na odwagę.
- Halo? - odebrał.
- To ja - wyszeptałam.
- Wiem. Coś się stało Carter? - słyszałam po jego głosie że od razu się przejął.
- Mamy problem - odchrząknęłam - To co między nami było.. To jeszcze nie koniec Niall.
- Co masz na myśli? To znaczy super że jeszcze nie koniec ale-
- Jestem w ciąży Niall - szepnęłam a po moich policzkach spłynęły łzy - Jestem w cholernej ciąży ty cholerny dupku!
Po drugiej stronie zapadła cisza która tylko mnie bardziej zdenerwowała. Miałam się rozłączyć rzucając łacinę podwórkową ale w końcu się odezwał.
- Jak to w ciąży? - spytał powoli.
- W ciąży do cholery! Bo jesteś debilem który nie używa prezerwatyw!
- Nie wyzywaj mnie do cholery! To nie tylko moja wina! Nie zgwałciłem cię! I jeżeli dobrze pamiętam to nasz ostatni raz był z twojej inicjatywy!
Przejechałam dłonią po twarzy.
- Wiesz że cię nienawidzę? - wyszeptałam.
- Ta rozmowa.. Nie jest na telefon, zdajesz sobie sprawę?
- A zdajesz sobie sprawę z tego że ja jestem w Anglii a ty w Irlandii? - wysyczałam.
- Przyjadę do ciebie.
- Co? - zamrugałam zdziwiona - Przecież..
- Mam jeszcze wakacje. Musimy pogadać Carter.
Siedziałam bezruchu. Nie chcę się z nim widzieć, miał zniknąć z mojego życia.. Podniosłam się powoli z podłogi.
- W porządku - powiedziałam w końcu. Będę się musiała z nim zobaczyć, niestety.
Nie wiedzieć czemu, Niall ze swoim przyjazdem trafił w dzień kiedy miałam umówioną wizytę u ginekologa. Spotkaliśmy się w kawiarni na mieście, obracałam w dłoni kubeczek z gorącą czekoladą, przede mną siedział Horan dzierżąc swoją kawę. Patrzył na mnie a ja wbijałam wzrok w kubeczek.
- Za godzinę mam ginekologa, możesz pójść ze mną - mruknęłam unosząc na niego oczy.
- Carter? Czy kiedykolwiek spojrzysz na mnie jak kiedyś? - spytał cicho. Patrzyłam na niego chwilę.
- Za każdym razem jak na ciebie patrzę, przed oczami automatycznie mam scenę gdy z tym swoim uśmieszkiem przyciskasz wargi do ust Kayi, jak wkładasz łapy pod jej sukienkę - wysyczałam. Potrząsnęłam głową - Nie Niall. Nie będzie jak kiedyś.
- Będziemy mieli dziecko. Musisz się z tym pogodzić bo chciałbym mieć kontakt z naszym dzieckiem. Nie możesz mnie nienawidzić cały czas! - powiedział pochylając się do mnie. Odwróciłam wzrok - Musisz mi wybaczyć.
- Nic nie muszę - mruknęłam - Mogę cię akceptować, ale nigdy nie będę cię kochać - odparłam wstając.
- Gdzie idziesz?
- Na przystanek. Muszę dojechać do przychodni - powiedziałam, a on podniósł się i ruszył za mną. Usiedliśmy na ławce.
- Wciąż cię kocham Carter..
- Niall, przestań. To ty to wszystko zepsułeś. Powiedzenie że mnie kochasz lub.. przepraszam, nic nie dadzą. Zrozum to w końcu - wyszeptałam patrząc mu w oczy. Poczułam w oczach łzy, nie chciałam przy nim płakać. Ostatnio strasznie dużo płaczę i to mnie przeraża. Sięgnął po coś do kieszeni i podał mi pudełeczko. Otworzyłam je i zobaczyłam pierścionek którym chciał mi się oświadczyć - Nie wyj-
- Jeżeli to będzie dziewczynka, daj jej to na pamiątkę. A jak chłopiec, niech da to tej właściwej dziewczynie. Tak jak ja miałem dać to tej jedynej - wzruszył delikatnie ramionami. Patrzyłam na niego chwilę, ja jestem tą jedyną? Oddałam mu pudełeczko.
- Dasz to sam - odchrząknęłam.
Jakiś czas później leżałam u ginekologa, Niall siedział po mojej jednej stronie, a lekarka po mojej drugiej rozsmarowując chłodny żel na moim brzuchu. Patrzyłam uważnie na tą część mojego ciała, uwielbiałam swoją figurę, niedługo będę wyglądać jakbym zjadła piłkę.
- Jest Pani w ciąży - powiedziała kobieta posyłając mi uśmiech. Niall złapał mnie za rękę wpatrując się w ekran, szybko zabrałam dłoń układając ją nad brzuchem - Z ciekawości.. Ile mają państwo lat? - spytała gdy zaczęłam czyścić brzuch z żelu.
- Zdecydowanie za mało - wymamrotałam stając obok Nialla.
- Wszystko jest w porządku z dzieckiem? - spytał Horan. Spojrzałam na niego kątem oka.
- Płód rozwija się prawidłowo, ale to sam począteczek więc tak naprawdę trudno określić - wzruszyła delikatnie ramionami.
Niall objął mnie ramieniem gdy wychodziliśmy, odsunęłam się od niego a on westchnął cicho.
- Jak długo zostaniesz w Anglii? - spytałam.
- Do końca wakacji, może dłużej - powiedział.
- Masz szkołę..
- I dziecko w drodze. Ono jest ważniejsze - wymamrotał. Potrząsnęłam głową.
- Tata zaprasza cię na obiad - powiedziałam gdy wsiedliśmy do autobusu.
- Nie jest na mnie zły za to że przyczyniłem się do twojej ciąży?
- Chce cię zabić na swojej ziemi - wzruszyłam jednym ramieniem i zerknęłam na Nialla który zbladł.
Wieczorem siedzieliśmy w trójkę przy stole. W ciszy jedliśmy.
- Zamierzasz zająć się Carter i dzieckiem? - spytał nagle tato. Uniosłam głowę mimo iż pytanie było skierowane do Nialla.
- Jeżeli Carter mi pozwoli - powiedział powoli - Oczywiście chciałbym uczestniczyć w wychowaniu i dorastaniu dziecka.
- Masz pracę? Dzieci niestety nie żywią się powietrzem. Carter niestety też nie - odparł tata, a ja uśmiechnęłam się pod nosem nabijając na widelec kolejny kawałek kurczaka.
- Na pewno jakąś znajdę - słyszałam jak głos Nialla drży. To było dość zabawne że tak boi się mojego taty.
- Czyli nie wiesz co będziesz robił w życiu? Masz tylko 7 miesięcy na znalezienie jakieś pracy.
- Ale Carter jest dopiero-
- A rzeczy na narodziny dziecka? Pieluchy? Ubranka? Pokoik? Zamierasz to kupić kiedy? Po narodzinach?!
- Tato - dotknęłam dłoni taty. Spojrzał na mnie - Poradzimy sobie. Jest jeszcze czas - uśmiechnęłam się delikatnie. Mogłam wyglądać na spokojną, ale w środku krzyczałam i skakałam w miejscu bezsilna. Nie radziłam sobie z tą sytuacją, tak strasznie sobie nie radziłam.

wtorek, 10 listopada 2015

20.

*Carter*

Włożyłam słuchawki do uszu całkowicie ignorując Nialla idącego za mną. Wsiadłam do samochodu i oparłam głowę zamykając oczy o szybę. Tato zajął miejsce za kierownicą po tym jak pożegnał się z Amandą. Wyjął mi słuchawkę z ucha i spytał:
- Jesteś pewna?
Pokiwałam głową a on odjechał. Patrzyłam w lusterko wsteczne jak Niall idzie chwilę za samochodem aż zatrzymuje się i po prostu patrzy na nasze odjeżdżające auto. Zacisnęłam powieki, nie chcę znowu płakać. Nie wiem czemu wczoraj to zrobiłam, czemu zaciągnęłam go do łóżka. Uznałam to za nasze pożegnanie. Nie chcę już więcej widzieć go na oczy.
Nasz następny cel to Anglia, dokładniej Sheffield. Mają tam niesamowite krajobrazy.
Siedziałam już w nowym domu kilka dni później kiedy zobaczyłam połączenie przychodzące od Nialla. Od razu je rozłączyłam ale po kilku razach dostałam od niego SMS:

Od Niall "Chciałem tylko powiedzieć że twoja matka tu była. Szukała cię"

Wpatrywałam się w wiadomość.

Do Niall "Nie mam matki. Usuń mój numer" - odpisałam wciskając telefon do kieszeni bluzy. Prawie od razu dostałam odpowiedź.

Od Niall "Nie potrafię"

Westchnęłam cicho i wyłączyłam telefon. Poszłam do kuchni gdzie siedział tato. Uśmiechnęłam się do niego.
- Co myślisz? - spytałam rozglądając się - Mi się bardzo podoba.
- Tak, jest okay - wymusił uśmiech. Zmarszczyłam brwi.
- Co się stało? - podeszłam do niego i złapałam za rękę.
- Muszę z tobą porozmawiać kochanie..
Uniosłam brwi. Taki ton i to "kochanie" nigdy nie zapowiadało nic dobrego.
- Coś się stało? Coś tobie się stało? Tato, mów.. - złapałam go za rękaw i pociągnęłam.
- Dostałem list od twojej mamy Carter - podał mi otwarta kopertę. Wpatrywałam się w niebieską kopertę i rozerwałam ją na pół.
- Ta kobieta jest niespełna rozumu. Nie chcę mieć z nią żadnego kontaktu ani wysłuchiwać jej tłumaczeń. Tłumaczenie jest do dupy bo ludzie chcą powiedzieć jak bardzo im żal ale to i tak nic nie znaczy - zmięłam kopertę i poszłam do swojego pokoju. Siedząc na łóżku jednak wyjęłam kartkę z koperty, raczej dwie połowy kartki i dwie połówki zdjęcia. Wpatrywałam się w nie, złożyłam list i zaczęłam do czytać.
"Panie Cook, z całego serca chciałam podziękować Panu za to jak wspaniale wychował Pan moją pańską córkę. Carter jest przepiękna i niezwykle inteligentna. Szkoda że nie miałam okazji poznać się z nią bliżej jednak w pełni ją rozumiem. Na jej miejscu zareagowałabym tak samo, zatrzasnęłabym sobie drzwi przed nosem. Druga część listu jest dla Carter. Więc jeżeli Pan może, niech przekaże jej Pan mój list. Mam nadzieje że będzie chciała choć przeczytać moją naszą moje wyznanie. 
Droga Carter, wiem że nie mam nie powinnam nazywać się twoją matką, jednak niekiedy może mi się to zdarzać. Chcę wierzyć (choć wiem że to nie możliwe) że kiedykolwiek będziemy miały kontakt. I że kiedykolwiek usłyszę w swoją stronę z twoich ust "mamo". 
Zdjęcie które włożyłam do koperty to ja i ty zaraz po twoim urodzeniu. Miałaś nazywać się Victoria jednak imię nadane ci przez twojego tatę jest wyjątkowe i całkowicie do ciebie pasuje.
Gdy się urodziłaś, miałam zaledwie 16 lat i to był powód mojej decyzji. Nie byłam gotowa na bycie matką i wiem że nie wychowałabym cię na taką osobę jaką jesteś dziś. Twoi dziadkowie chcieli bym dokonała aborcji, nie umiałam cię usunąć. Wiedziałam że znajdziesz dom w którym cię pokochają. I znalazłaś. Myślę że gdybyś urodziła się około 10 lat później, nie pomyślałabym nawet o oddaniu cię. Jako nastolatka nie byłam gotowa na macierzyństwo. Przepraszam cię Carter. Przepraszam jeżeli kiedykolwiek płakałaś zastanawiając się czemu cie nie chciałam. Ale wiedz że i ja płakałam zastanawiając się co teraz robisz, czy jesteś szczęśliwa..
Jeżeli chciałabyś kiedyś porozmawiać.. nawet powiedzieć mi jak bardzo mnie nienawidzisz, z tyłu jest mój numer telefonu.
Isobel Webber."
Odłożyłem kartkę i spojrzałam na zdjęcie. Poznałam kobietę na zdjęciu, to ta sama która przyszła do nas do domu. Tyle że na fotografii była dużo młodsza. Trzymała malutkie dziecko na rękach. Trzymała mnie.
Kilka dni później czułam się coraz gorzej. Po porannym wymiotowaniu i wykluczeniu zatrucia niechętnie wyszłam z domu. Owinęłam się bluzą idąc do galerii gdzie wiem że była apteka. Wiedziałam że to absurd gdy prosiłam o test ciążowy ale chciałam wykluczyć każdą możliwość. Z testem wróciłam do domu. Siedziałam w łazience na zamkniętym klozecie wpatrując się w pudełko z testem. Nie mogę być w ciąży. Jeżeli będę w ciąży to to znaczy że Niall jest ojcem. Co akurat znaczy to że musiałabym mu powiedzieć czyli rozdział pod tytułem "Niall" nie zostałby w pełni przeczytany, a ja naprawdę chciałam skończyć czytać. Zrobiłam test i zostawiłam go na umywalce. Poszłam do kuchni napić się wody i usiadłam na podłodze pod szafką modląc się by test był negatywny. Nie jestem gotowa na dziecko. Wróciłam do łazienki i nie mogłam uwierzyć że test jest taki jaki jest. Skuliłam się na podłodze wpatrując w test ciążowy. Nienawidzę go. Nienawidzę siebie. Nienawidzę tego że żadne z nas nie pamiętało o prezerwatywie. Wzięłam opakowanie i test ciążowy do swojego pokoju. Wzięłam do ręki telefon i otworzyłam kontakt Nialla. Wpatrywałam się w jego uśmiechniętą buzię na zdjęciu.
Nie mogę mu powiedzieć. Wtedy będę musiała wrócić do Mullingar bo zapewne będzie żądał widzenia ze swoim dzieckiem, ale ja nie chcę widzieć jego. Nie chcę mieć dziecka. Weszłam pod kołdrę i skuliłam się pod nią. Wysłałam do Beccy SMS.

Do Becca "Mam problem"

Od Becca "Co się stało? Jesteś cała Carter?" - odpisała mi zaledwie kilku sekundach.

Do Becca "Nie możesz powiedzieć Niallowi"

Od Becca "Jesteś w ciąży czy co? *emoji płacząca ze śmiechu*" - wiem że to był żart z jej strony. Nie śmieszny.

Do Becca "Jestem.."

Na odpowiedź czekałam kilka dobrych minut, już traciłam nadzieje.

Od Becca "Chcesz usunąć?"

Do Becca "Nie. Po prostu.. Nie rozumiem jak to się stało. Nie planowałam dziecka ani.. Nie poradzę sobie z tym"

Od Becca "No wiesz, seks, brak prezerwatywy, te sprawy"

Do Becca "Mam nadzieje że zdajesz sobie sprawę że to nie jest ani trochę śmieszne"

Od Becca "Skoro to dziecko Nialla, powinnaś mu powiedzieć jeżeli chcesz je urodzić. Niall byłby świetnym ojcem"

Do Becca "Nie ufam mu. Poza tym, powiedzenie mu o ciąży oznaczałoby ponowny kontakt z nim. Chcę o nim zapomnieć"

Od Becca "Za każdym razem jak spojrzysz na swoje dziecko będziesz sobie przypominać Nialla. To sytuacja bez wyjścia Carter. Lepiej do niego zadzwoń"

Do Becca "Jeszcze nie teraz. Poczekam aż będę pewna ciąży. I przemyślę to czy chcę Nialla w swoim życiu"

Od Becca "Jak będziesz myśleć, to weź pod uwagę dziecko. Dziecko potrzebuje ojca"

piątek, 6 listopada 2015

19.

A może mamy odwagę ranić najbliższych, 
bo wierzymy że wybaczą nam wszystko?

Pakowałam już ostatnie pudła. Becca pomagała mi wrzucać ciuchy do kartonów. Nie rozmawiałyśmy, słuchałyśmy tylko muzyki którą włączyłam by jakoś zapełnić pustkę po rozmowach.
- Jesteś pewna że chcesz wyjechać? - odezwała się nagle. Zerknęłam na nią i bez słowa skinęłam głową. Mój pokój znowu był pusty, jak w dniu wyjazdu. Pozostały tylko gwoździe w ścianach. Wpatrywałam się w pudło pełne zdjęć w ramkach. Nie chciałam zdjęcia stąd. Chciałam zapomnieć o tych miesiącach. Wynosiłam pudła do samochodu razem z Beccą gdy Amanda podeszłą do nas.
- Hej Carter - powiedziała cicho. Przygryzła nerwowo wargę.
- Dzień Dobry - wymamrotałam i sięgnęłam do jednego z odstawionych pudeł - To są ciuchy Nialla. Może je Pani mu oddać? - wcisnęłam jej w ręce bluzy i kilka koszulek.
- Ja po co innego Carter - zerknęłam na nią gdy zatrzasnęłam bagażnik samochodu - Czy chciałabyś przyjść do mnie na kolację? Chciałabym porozmawiać..
- Wątpię by było to możliwe. Wyjeżdżamy jutro rano - odchrząknęłam.
- Twój tato już się zgodził.
Zamarłam i spojrzałam na nią uważnie.
- Więc niegrzecznie byłoby kazać mu iść samemu - uśmiechnęłam się sztucznie. I nawet tego nie ukrywałam. Spuściła wzrok, chyba uraziłam ją. Nie ważne - O której?
- O 8 byłoby dobrze - kiwnęłam głowę. Wieczorem razem z tatą zapukaliśmy do drzwi domu obok. Zerknęłam na niego.
- Po co się zgodziłeś? - mruknęłam do taty. Nawet mocny makijaż i tona podkładu nie były w stanie ukryć śladów kilku godzinnego płaczu. Amanda otworzyła drzwi i powitała nas niemrawym uśmiechem. Atmosfera trochę nie do obiadu. Siedzieliśmy w trójkę jedząc w ciszy.
- Carter? - spojrzałam przez ramię. Niall stał w drzwiach patrząc na mnie nie pewnie.
- Czas na mnie - wstałam odkładając widelec.
- Carter - powiedzieli w tym samym czasie tato i Niall.
Spojrzałam na nich obu i szybko wyszłam z domu.
- Carter, błagam, daj mi to wszystko wyjaśnić! - zawołał Niall wybiegając za mną.
- Co chcesz wyjaśniać?! Że zdradziłeś mnie po tym jak powiedziałeś mi że mnie kochasz? Że nawet nie zaprzeczyłaś? Czepiałeś się o klepnięcie w tyłek, a do tego to mnie klepnęli! A ja mam słuchać tego jak tłumaczysz się z tego że zdradziłeś mnie wiedząc że jestem na tej samej imprezie? Nie Niall. Obiecałeś mi coś. Przysięgałeś do cholery! - staliśmy naprzeciwko siebie. Wpatrywałam się w Nialla. Miał białą koszulę, czarne rurki i te cholerne białe supry - Miałam nie płakać przy wyjeździe. Wiesz co? Gdy zaczęłam się w tobie zakochiwać, myślałam o tym by to ciebie nie zranić. Byś nie cierpiał gdy odejdę. Ale doprowadziłeś do tego że to ja cierpię! I nie mam najmniejszej ochoty tu zostać. Myślałam że znalazłam swoje miejsce ale.. - zacisnęłam usta i oczy nie chcąc pozwolić łzą płynąć - Żegnaj Niall - chciałam odwrócić się i odejść ale złapał mnie za nadgarstek - Proszę.. - gdy otworzyłam oczy on klęczał. Zmarszczyłam brwi - Co ty..
- Carter Cook. Wyjdziesz za mnie? - patrzył mi w oczy. Jedną ręką trzymał mnie za nadgarstek, a w drugiej otwarte pudełeczko w którym widziałam pierścionek. Rozchyliłam wargi biorąc drżący oddech - Moja kolej - szepnął - Wiem że wszystko spieprzyłem. Przeprosiny na pewno nic nie zmienią. Każde moje słowo teraz musi być bez znaczenia, jednak wiem że.. Że naprawdę cię kocham. Jesteś osobą z którą chciałbym spędzić życie. Nienawidzisz mnie, to oczywiste ale daj mi szanse to naprawić Carter. Nie chcę być tym który sprawia że płaczesz. Mam ochotę zrobić sobie krzywdę za każdym razem jak widzę gdy twoje oczka i nosek czerwienieją co zapowiada płacz. Chciałbym widzieć jak uśmiechasz się, mrużysz te swoje śliczne oczy śmiejąc się. Wiem że mamy tylko po 17 lat ale kocham cię Carter. Powtórzę pytanie.. Wyjdziesz za mnie? - wpatrywałam się w niego i pierścionek.
- Nie - szepnęłam wyrywając rękę. Zrobiłam krok do tyłu - Nie wyjdę za ciebie Niall - potrząsnęłam głową - Nie ma znaczenia to jak ładnie ubierzesz w słowa swój błąd, to co między nami było już nie wróci. Nie ufam ci, a gdy kończy się zaufanie, kończy się związek.

*Niall*

Wpatrywałem się w nią jak odchodzi. Wycierała wierzchem dłoni policzki gdy wchodziła do swojego domu. Usiadłem na ziemi i wpatrywałem się w pierścionek zaręczynowy który został podarowany mojej babci przez dziadka. Dostałem to ja, nie tata. Miałem go dać tej jedynej. Carter jest tą jedyną. Zatrzasnąłem pudełko i wstałem powoli. Ruszyłem do jej domu. Stała w korytarzu opierając się plecami o ścianę i płacząc. Zamknąłem za sobą drzwi i złapałem ją za podbródek, spojrzałem jej w oczy.
- Kocham cię - szepnąłem tylko i musnąłem jej usta. Po dłuższej chwili oddała pocałunek wplatając palce w moje włosy. Odetchnąłem z ulgą i złapałem ją za talię przyciągając ją bliżej do siebie. Moja najwspanialsza księżniczka.. - Kocha-
- Zamknij się. Nie kłam, proszę, nie kłam - wyszeptała między pocałunkami.
Ale ja nie kłamię.
Zaciągnęła mnie do swojego pokoju, a raczej tego co w nim zostało czyli tylko łóżko z pościelą w kwiatki. Rzuciła mnie na łóżku i usiadła na mnie okrakiem. Po jej twarzy spływały łzy, na jej policzkach i wokół oczu zostały czarne ślady po makijażu. Cały czas siąkała nosem gdy rozpinała moja koszulkę.
- Carter..
- Nie odzywaj się - wyszeptała łamiącym się głosem coraz bardziej płacząc gdy nie mogła rozpiąć guziczków. Pomogłem jej a ona pochyliła się całując mnie i gładząc mnie po torsie.
Nie wiem co mi odbiło wtedy gdy przespałem się z Kayą, ona nic dla mnie nie znaczy. Chciałem chyba.. chciałem sprawdzić jak mocno kocha mnie Carter. Czy w ogóle mnie kocha. I kocha, a ja złamałem jej serce tym że nie byłem pewien jej silnego uczucia. Rozebrała się i zaczęliśmy się kochać. Opierała dłonie na moim torsie i poruszała biodrami. Wytarłem jej mokre policzki. Opadła na mnie po wszystkim. Delikatnie gładziłem ją po plecach. Chciałem by ten jeden seks był jak ten magiczny w filmach, że załatwia wszystko a problemy głównych bohaterów znikają, ale nie. To nie jest film.
- Koch-
- To nic nie zmienia Niall - wyszeptała przerywając mi po raz kolejny dziś. Nie patrzyła na mnie lecz na ścianę - Jutro wyjeżdżam i już nigdy się nie zobaczymy.

sobota, 31 października 2015

18.

Jeżeli macie ochotę to możecie zajrzeć na http://heartbeat-zaynmalikff.blogspot.com/2015/10/one-road-again-29102015.html  i przeczytać moją "relacje" z koncertu w Sheffield :)
Wybaczcie długą nieobecność x


Przesunęłam palcem po nagim torsie Niall. Leżałam na nim, byliśmy przykryci jedynie kocem. On jeszcze spał. Oparłam głowę na jego piersi. Nie wiem czy dobrze zrobiliśmy robiąc.. to. Uniosłam wzrok by spojrzeć na jego idealną śpiącą twarz. Dotknęłam palcem wskazującym jego nosa, zmarszczył go przez sen i obrócił głowę w bok. Zacisnęłam usta. Nie mogę powiedzieć ze seks z nim był zły. Był niesamowity, delikatny i jednocześnie taki.. stanowczy. On górował.
- Zaliczyłem wszystkie bazy - rozchylił powieki i wymruczał sennie zerkając na mnie. Uśmiechnęłam się słabo i przytuliłam się do Nialla.
- Tak - szepnęłam.
- Nie podobało ci się? - spytał dziwnym głosem, poczułam jak jego dłoń sunie po moich plecach. Zadrżałam pod wpływałem jego dłoni na mojej odkrytej skórze.
- Podobało, oczywiście że tak tylko.. - urwałam i zacisnęłam usta. Co on sobie pomyśli jak mu powiem że to co się stało kilka godzin temu uważam za błąd?
- Tylko co? - zmarszczył brwi unosząc się na łokciach a ja razem z nim. Nie mogłam się oderwać od jego torsu bo jeżeli to zrobię to zobaczy moje piersi. To nie tak że wczoraj ich nie widział, ale dzisiaj byłoby to dość krępujące..
- Nie ważne - uniosłam dłoń i pogłaskałam go po policzku - Było bosko - uśmiechnęłam się delikatnie i sięgnęłam po koc. Zawinęłam się nim i wstałam zanim on cokolwiek zauważył z mojego ciała. To nic że odkryłam go całego, ważne że ja jestem zakryta - Muszę na chwilę do.. - wyszłam z pokoju absolutnie pewna że Amanda jeszcze nie wróciła z wczorajszego przyjęcia ale w chwili gdy opuściłam pokój Nialla, wpadłam na nią. Zamarłam. Czy naga dziewczyna okryta jedynie kocem jestem aż tak jednoznaczna? Jej gigantyczne oczy mówią że tak. Odchrząknęłam cicho i ze spuszczoną głową wyminęłam ją i wbiegłam do łazienki. Usiadłam na zamkniętym klozecie i wpatrywałam się w drzwi bezruchu. Usłyszałam krzyk Amandy. Krzyczała na Nialla. Podeszłam do drzwi i przystawiłam do nich ucho.
- Oszalałeś do reszty?! - wykrzyczała Amanda.
- Mandy, proszę cię. To tylko seks. Coś takiego robią ludzie w związku. A ja i Carter jesteśmy razem - powiedział powoli Niall.
- Wiesz kim ona jest?! Wiesz kim jest jej ojciec? Powinieneś był sobie odpuścić, narobisz sobie kłopotów - warknęła idąc korytarzem. Wyszłam z łazienki gdy jej zdenerwowane kroki ucichły. Wróciłam do pokoju Nialla. Spojrzał na mnie przez ramię ubrany już w bokserki.
- Hej okay? - zmarszczył brwi robiąc krok w moją stronę.
- Jest bardzo zła? - spytałam kiwając głową na drzwi czyli na korytarz czyli mniej więcej tam gdzie jest Amanda.
- Przesadza - wzruszył ramionami. Sięgnęłam po bieliznę leżącą na podłodze koło łóżka. Założyłam ją stojąc plecami do Niallera. Nie słyszałam jak podszedł do mnie, położył dłonie na mojej talii. Pocałował mnie w policzek - Nie przejmuj się nią. Dziękuję ci za wspaniały wieczór, a dokładnie noc - zaśmiał się cicho. Zamarłam. Poczułam się dziwnie, powiedział to w taki sposób.. Miałam wrażenie że zaraz postanowi zapłacić, bo dziękował mi jakby za.. usługę? Wiedziałam że uprawianie seksu z nim to kiepski pomysł. Wszystko się popsuło.
- Mhm, tak - sięgnęłam po bluzkę i spodenki. Ubrałam się i wyszłam normalnie, nie oknem. Przeszłam obok kuchni ignorując Amandę i wyszłam z domu. Usiadłam na stopniach do mojego domu i schowałam twarz w dłoniach. Nie powinnam czuć się przy swoim chłopaku jak dziwka, a się czuję.
- Carter? - tata wyszedł z domu i usiadł obok mnie - Czy wszystko..
- Nie! Nic nie jest okay! - schowałam twarz w dłoniach - Czemu związki są takie popieprzone?
- Nie wyrażaj się - mruknął. Objął mnie ramieniem - Co się stało?
- Nie mogę ci powiedzieć tato - wymamrotałam. Nie będę się zwierzać ojcu z tego że po seksie czuję się jak prostytutka. Spojrzałam na niego, miał spodnie i koszulę od garnituru - Czy ty.. O cholera! Rozdanie nagród.. Przepraszam, zapomniałam! Pędź bo się spóźnisz - wstałam i pociągnęłam go za rękę.
- Carter, nie zostawię córki z problemami. Nie chcę byś zrobiła coś głupiego..
- Nie zrob-
- Jesteś całym moim światem Carter. Jesteś moją jedyną i najważniejszą córką. Żadne nagrody czy książki nie są ważniejsze od ciebie. Więc proszę, chcę ci pomóc kochanie - spojrzał mi w oczy. Westchnęłam i kucnęłam przed nim. Patrzyłam na niego chwilę.
- Ja.. Nie czuję się przy Niallu tak dobrze jak wcześniej. On się chyba zmienił i.. - wypuściłam powoli powietrze - Kiedy wyjeżdżamy? - spytałam cicho.
Tata wbił we mnie wzrok.
- Chcesz żebyśmy już opuścili Mullingar?
- Ja nie mam pojęcia. Jednocześnie chciałabym tu zostać tak samo mocno chciałam już nigdy tu nie wracać - spojrzałam w bok. Poczułam jak moja komórka wibruje w kieszeni. Wyjęłam ją i otworzyłam SMS od Nialla. "Wieczorem Kaya robi imprezę urodzinową, mamy się czuć zaproszeni. O 9 pod twoim domem?"
Patrzyłam dłuższą chwilę na wiadomość. Odpisałam że oczywiście.
- Jedź na rozdanie nagród i przywieź mi wygrane z każdej kategorii - pocałowałam tatę w policzek i wstałam. Wieczorem naszykowałam się na urodzinowe party Kayi. Założyłam czarny top i spódnice. Gotowa czekałam na Nialla.
- Hej - podszedł do mnie z uśmiechem i pocałował długo obejmując mnie ramieniem w talii. Mimo wszystko nie potrafiłam się nie rozpłynąć. Całował tak wspaniale..
Impreza zakrapiana była nie małą ilością alkoholu, kto by pomyślał że z Kayi taka imprezowiczka. Gdy przyszliśmy była już pijana. Niall niedługo potem. Tańczyłam z Louisem do piosenki Justina Biebera ale zamarłam widząc Nialla z Kayą. Wpatrywałam się w to jak przyciska ją w pocałunku do ściany. Rozchyliłam wargi które drżały, poczułam jak w oczach wzbierają mi łzy.
Nie.. niech to będzie bardzo zły sen. Nie mogłam uwierzyć w to że on mnie zdradza. Całuje się z nią, a ja nawet nie potrafiłam ruszyć się z miejsca. Tylko patrzyłam na nich, jak Niall sunie dłonią po odkrytym udzie Kayi a po chwili jego dłoń znika pod jej sukienką. Zacisnęłam powieki, a moje policzki pokryły łzy. Wiem że makijaż nad którym tyle dzisiaj pracowałam by mu się podobać spływa po mojej twarzy. Ale kogo to obchodzi skoro jedyna osoba której zdanie się dla mnie liczyło w tej chwili wpychała łapy w majtki innej dziewczyny? Przepychając się wyszłam z domu Kayi. Na piechotę wróciłam do domu, w ciuchach, makijażu, we wszystkim położyłam się w sypialni taty. Nie chciałam spać okno w okno z Niallem. Tata jeszcze nie wrócił więc nie było problemu. Zasnęłam płacząc w poduszkę. Rano gdy wstałam w moim domu był tata, Louis, Harry i Becca. Rozmawiali, wyszłam z pokoju z okropnym bólem głowy, chyba mam gorączkę od prawie całonocnego płaczu.. Wszyscy wbili we mnie wzrok.
- Carter..? - Becca wstała ze stołka i zrobiła dwa kroki w moją stronę. Zacisnęłam usta i spuściłam głowę. Wzięła mnie pod ramię i zaprowadziła do łazienki. Zerknęłam na swoje odbicie w lustrze. Moje policzki pokryte były ciemnymi śladami po makijażu i czerwonymi po płaczu. Zamoczyła ręcznik i zaczęłam powoli myć moją twarz.
- Spał z nią? - spytałam zachrypniętym głosem. Posadziła mnie na brzegu wanny i związała mi włosy w koka by móc dokładnie zmyć mi pozostałości po makijażu. Spojrzała mi w oczy i zacisnęła usta - Widziałaś się z nim gdy był trzeźwy?
- Widziałam go, ale nie zatrzymałam się by porozmawiać. Od razu przyszliśmy do ciebie. Martwiłam się Carter - skończyła zmywać moją buzię - Powinnaś się przebrać..
- Nie mam na nic ochoty - wyszeptałam. Uniosłam na nią wzrok - Co byś zrobiła gdyby Harry cię zdradził?
Przekrzywiła głową.
- Sprawiłabym by poczuł to co ja - pogłaskała mnie po policzku. Zacisnęłam powieki i przytuliłam ją mocno.
- Chcę go zranić Beccy, czy.. pomożesz mi? Ja pójdę z Louisem i.. Zadzwoń po niego chciałabym.. - mój głos drżał, nie potrafiłam sklecić zdania.
- Chcesz się przespać z Lou? - zrobiła wielkie oczy.
- Nie chcę z nim uprawiać seksu ale chcę żeby Niall cierpiał - wstałam i wyszłam z łazienki. Odwróciłam się raz jeszcze do niej - I niech tata stąd wyjdzie. Powiedz mu że mam ochotę na lody czekoladowe i polewę karmelową. Niech idzie do sklepu. Proszę, zrób to dla mnie. Wiem że jesteś przyjaciółką Nialla ale jesteś też moją przyjaciółką. I powinnaś mnie zrozumieć jako dziewczyna..
- Dobrze, jeżeli tego właśnie chcesz - odeszła ze spuszczoną głową. Usłyszałam że tata wychodzi. Poszłam do Louisa i Harry'ego. Złapałam Tomlinsona za nadgarstek i pociągnęłam do swojego pokoju. Nawet nie domknęłam drzwi a wpiłam się w wargi chłopaka.
- Carter..?! - Louis zrobił krok do tyłu wpatrując się we mnie - Co ty..
- Wiem że to ty złapałeś mnie wtedy za tyłek - powiedziałam patrząc na niego - Teraz masz jedyną okazję by zrobić coś więcej - zsunęłam spódnicę i zdjęłam top zostając w staniku, rajstopach, botkach i majtkach. Bez słowa podszedł do mnie i pocałował.
- Co z Niallem? - wyszeptał w moje wargi jednocześnie rozbierając się szybko.
- Co z Kayą? - odmruknęłam zdejmując resztę ubrań. W samych majtkach położyłam się na łóżku. Louis wisiał już nade mną i mieliśmy zacząć kiedy drzwi się otworzyły szeroko. Niall stał w progu wpatrując się we mnie i Louisa.
- C-Carter..? - wpatrywał się we mnie. Złapałam kołdrę i zakryłam się nią odwracając wzrok - Jak mogłaś..
- Nie zaczynaj tego w ten sposób Niall - warknęłam patrząc na niego z odrazą. Louis szybko ubierał się i wciągając spodnie wyszedł z mojego pokoju szybko - To ty pierwszy mnie zdradziłeś!
- Słucham? - uniósł brwi.
- Myślisz że nie widziałam? Przeleciałeś Kayę! - rzuciłam w niego poduszką - Nienawidzę cię! Zobacz co ze mną zrobiłeś! Byłam gotowa przespać się z pierwszym lepszym byle by..!
- Kaya to tylko seks, nic nie znaczyła! Oboje byliśmy pijani i..
- Alkohol niczego nie wyjaśnia Niall - sięgnęłam po bieliznę. Powoli ubierałam się - Wyjdź stąd. Nie chcę cię ani widzieć, ani znać - powiedziałam ubierając koszulkę. Stałam do niego plecami - Masz stąd natychmiast wyjść. Oddaj mi wszystkie moje rzeczy które zostawiłam u ciebie.
- Oddaj mi moje..
- Twoje koszulki wypiorę i oddam Amandzie - powiedziałam starając się powstrzymać łzy - Żegnaj Niall.
Bez słowa wyszedł trzaskając drzwiami. A ja pozwoliłam sobie znowu wcisnąć twarz w poduszkę płacząc.