No cóż.. Zdecydowanie łatwiej jest dobrać gify do zwiastuna jeżeli albo inspiruje się konkretnym filmem albo gdy głównych bohaterów grają aktorzy, a Chrissy Costanza (Carter Cook) jest youtuberką i piosenkarką :)
Można spokojnie stwierdzić że gdy mam okres, to mogę człowieka pogryźć. Tak, bez kija nie podchodź w moje ciężkie kobiecie dni. Na oknie zawiesiłam koc, nie lubię światła. Wszystko mnie wkurza. Ćlamkanie, drapanie, światło, ziemniaki.. Dosłownie wszystko.
Siedziałam zakopana w mojej puchatej pościeli, z głośników w moim pokoju leciał album Lorde "Pure Heroine". Podjadałam pianki Marshmellow wpatrując się w kartki książki "Uwiązani". Oglądałam na podstawie tego film "Men, Women and Children".
- Wszystko z nią w porządku? - zamknęłam książkę i wychyliłam głowę spod kołdry słysząc znajomy głos.
- Tak. Ma te kobiece dni - odezwał się tata. Mój tata i Niall. Na korytarzu. Czy oni nie wiedzą że ryzykują życiem?
- Rozumiem że lepiej do niej nie wchodzić? Powiesiła koc na oknie..
Tata zaśmiał się.
- Będzie siedzieć w pokoju póki nie skończy się jej jedzenie. Potem wyjdzie, a wtedy lepiej jej nie wchodzić w drogę.
- Mógłbym spróbować? - zobaczyłam że klamka się porusza.
- Jesteś masochistą? - prawie parsknęłam śmiechem na odpowiedź taty - Ale okay, jeżeli chcesz to droga wolna.. - nacisnął klamkę, a ja uśmiechnęłam się zadowolona ze swojego pomysłu założenia zamka.
- Carter? - Niall zapukał do drzwi - Wiem że tam jesteś..
- Odejdź i przyjdź za kilka dni! - zawołałam ponownie zakopując się w kołdrze i pakując do ust garść pianek.
- Carter, wychodzę, mam czytanie w bibliotece, wrócę wieczorem, dobrze? - tato zastukał.
- Jasne! - wybełkotałam z buzią pełną pianek. Otworzyłam ponownie książkę, przeczytałam może pięć stron gdy ktoś ponownie zapukał do drzwi mojego pokoju.
- Carter, otwórz.. - Niall zaczął skrobać cicho paznokciem w drzwi. Zachichotałam cicho - Mam jedzenie - momentalnie uniosłam głowę. Nie żeby coś, kocham jeść.
- Mów dalej - powoli wygramoliłam się z łóżka. Zgarnęłam kołdrę i owinęłam się nią.
- I laptop z filmami.. - podeszłam do drzwi i uchyliłam je. Zobaczyłam szeroki uśmiech Nialla.
- Oddaj jedzenie, laptopa i wyjdź - zmrużyłam oczy.
- Niestety, w pakiecie do jedzenia jestem i ja - otworzył szerzej drzwi i wepchnął się do środka. Rozejrzał się po moim ciemnym pokoju - Strefa mroku.. - wymamrotał. Usiadł na moim łóżku, zepchnął drugą kołdrę na podłogę i położył laptopa na różowym prześcieradle. Odłożył plecak obok i otworzył. Usiadłam obok i położyłam się kładąc głowę na jego kolanach. Posłał mi uśmiech.
- W moich majtkach doszło do morderstwa - wymamrotałam sięgając po jedną z ostatnich pianek w paczce.
- Nie potrzebuję aż tylu informacji Carter - parsknął śmiechem - Kupiłem babeczki, żelki, czekoladki, ciasteczka i wszystko czym zajada się Amanda gdy ma swoje trudne dni. Lody wrzuciłem do zamrażalnika.
Uniosłam wzrok i spotkałam się z jego błękitnymi oczami. Przygryzłam wargę. Oprócz bólu macicy czułam też takie dziwne ciepło. Czy to te motylki?
- Ugh, jakie filmy przyniosłeś? - sięgając przez niego, otworzyłam laptopa.
- Love Rosie. Titanic. DUFF. 50 twarzy Greya. Gwiazd naszych wina. I coś tam jeszcze..
- Serio? Pan Grey? - parsknęłam śmiechem.
- No cóż. Widziałam na twojej półce tą trylogię - wskazał na szafkę z książkami w rogu pokoju - Pomyślałem że będziesz chciała obejrzeć..
- Na pewno nie z tobą - włączyłam folder z filmami i kliknęłam na Love Rosie.
Gdy obejrzeliśmy Love Rosie, DUFF i kończyliśmy Gwiazd naszych wina, leżeliśmy na łóżku, ja na jego klatce piersiowej wpatrując się w laptop leżący na materacu obok nas. Niall jeździł dłonią w dole moich pleców.
- Carter?
- Hmm? - uniosłam głowę i nagle zetknęłam się z jego ustami. Zamrugałam zdziwiona. Chciałam się odsunąć, w efekcie spadłam z Nialla i łóżka. Blondyn wpatrywał się we mnie zdziwiony. Wstał szybko i pomógł mi się ponieść - Idź już - wymamrotałam.
- No weź..
- Powiedziałam coś! - złapał mnie za ramiona i znowu pocałował. Westchnęłam i wplotłam palce w jego włosy. Oddałam pocałunek, zsunął dłonie w dół moich rąk i zatrzymał je na mojej talii.
Czemu on mi to robi? Czemu sprawia że chcę przesiedzieć cały dzień w jego objęciach?
Kilka dni później, stojąc na stołku zdejmowałam z okna koc. Westchnęłam i skrzywiłam się na natężenie światła. Zobaczyłam pokój Nialla i zamarłam. Na łóżku blondyna siedziała Kaya, wpatrywała się w Nialla wielkimi, zachwyconymi oczami, a on stał naprzeciw niej uśmiechając się. Trudno powiedzieć o czym rozmawiali.
Ale czy mogłam być już zazdrosna? Po kilku całusach? Nieee.. Poza tym co oni robili? Rozmawiali. Są przyjaciółmi. Ona przecież tylko wbijała w niego te maślane oczy. Myślę że Kaya ma coś do Nialla. Zauważyłam to na tym ich ostatnim spędzie. Wpatrywała się w niego, zagadywała, zabawne bo on ją ignorował na rzecz mnie.
Odsunęłam się od okna, przecież nie mogę się na nich gapić. Jednak czułam się zazdrosna, bo Kaya robiła do niego maślane oczy. Woli ją ode mnie?
- Cholera Carter! Przestań! - warknęłam sama do siebie - Ze mną coraz gorzej, mówię do siebie - wymamrotałam - Znowu!
Nie mogę być zazdrosna o kogoś z kim nie jestem! To idiotyczne!
- Tatooo! - zawołałam wychodząc z pokoju.
- Tak? - odkrzyknął tata ze swojego gabinetu. Wbiegłam do pomieszczenia. Tata siedział przy biurku, przed laptopem. Przysiadłam na biurku obok komputera - Co się dzieje?
- Musisz mi pomóc..
- Tłumaczyłem ci że w kwestii dojrzewania to lepiej sobie wpisz w google bo ja się na kobiecych sprawach nie znam - odparł potrząsając głową, trochę przerażony możliwością rozmawiania o kobiecych narządach płciowych.
- Co? Nie! Tato, no bo to jest tak.. - zaczęłam przygryzając wargę i wpatrując się w swoje stopy - Tak jakby.. Ugh no bo.. Jeżeli coś zaszło między chłopakiem, a dziewczyną, a teraz..
- Carter? - spytał podejrzliwie tato, mrużąc lekko oczy za okularami.
- Nie, nie w tym sensie. Czy jeżeli doszło do.. całusa, to czy dziewczyna może być zazdrosna jeżeli on w tej chwili siedzi w jednym pomieszczeniu z zakochaną w nim dziewczyną, a do tego to pomieszczenie jest sypialnią? - dobrze wiedziałam że tata kojarzy fakty ale zignorowałam to bo wiedziałam że nie nawiąże do Nialla tak bezpośrednio. Chyba.
- Zależy - powiedział tylko zaplatając dłonie na karku i odchylając się na fotelu. Uniosłam brwi.
- Od czego?
- Od tego czy ta zakochana w nim dziewczyna też mu się podoba.
- Nie, raczej nie. Zachowuje się jakby nie widział jej wielkich maślanych oczu.
- Więc się nie martw. To znaczy ty jako ta dziewczyna o której mówiłaś żebym się nie poznał. Ale wiedz że jeżeli Niall cię dotknie tak jak nie powinien połamię mu jakieś kości - zmrużył oczy i mimo że zawsze używał sarkazmu lub rozbawionego tonu to teraz był cholernie poważny.
- Jasne - zachichotałam - Przekażę mu - pochyliłam się i cmoknęłam tatę w policzek. Zeszłam z biurka i miałam wyjść ale obróciłam się na pięcie - Jak nowa książka?
- Nawet, nawet.
- A Amanda? - uniosłam znacząco brwi. Powstrzymałam śmiech gdy tata się zarumienił.
- Co Amanda? - spytał udając że nie wie o co chodzi.
- Byliście chyba na randce, co nie? - oparłam się o framugę.
- To nie była randka tylko.. spotkanie znajomych - potrząsnął głową.
- Tak, jasne. Też tak kiedyś mówiłam. Chcesz herbaty? - zawołałam idąc do kuchni.
- Poproszę! - odpowiedział. Byłam w połowie robienia herbaty gdy tata wyszedł ze swojego gabinetu kręcąc się w kółko.
- W porządku? - zachichotałam widząc go biegającego z salonu do sypialni i tak w kółko - Tato? - parsknęłam śmiechem - Gdzieś się wybierasz czy..?
- Emm, idziemy z Amandą na..
- Okay, nie pytam. Będziesz pił tą herbatę czy.. - nie skończyłam zdania bo tata zamknął z trzaskiem drzwi. Zdziwiona patrzyłam za tatą - Czyli więcej dla mnie - wzruszyłam lekko ramionami. Zaburczało mi w brzuchu na co się skrzywiłam. Zajrzałam do lodówki, prawie pusta. Jęknęłam głośno i poszłam do swojego pokoju. Przebrałam się w jasne jeansy i czarną bluzeczkę która trochę odkrywała mój płaski brzuch. Z pudełeczka w kuchni, wyjęłam trochę pieniędzy, wzięłam torebkę i wyszłam z domu. Udałam się na targ, wzięłam łubiankę truskawek, potem do małego sklepu nie daleko po biały ser i makaron. Wróciłam do
domu i wyjęłam z szafki blender. Umywałam truskawki i zaczęłam wrzucać je do kielicha wcześniej krojąc je na pół. Najpierw zblendowałam same owoce. Nalałam wody do garnka i dodałam troszkę oleju, włączyłam płytę indukcyjną. Gdy woda się zagotowała, wsypałam makaron. Do zmiksowanych truskawek dodałam biały ser i znowu wszystko zmieliłam. Włożyłam nos do kielicha, oczywiście wyłączonego i uśmiechnęłam się na śliczny zapach truskawek. Dosypałam trochę brązowego cukru, jest dużo zdrowszy. Ostatni raz zmiksowałam i zamoczyłam palec w różowym sosie i oblizałam.
- Pycha - uśmiechnęłam się. Odlałam makaron i przelałam zimną wodą. Miałam sobie nałożyć porcję kiedy ktoś zadzwonił do drzwi. Odłożyłam miseczkę na blat i wytarłam mokre od wody dłonie w jeansy. Podbiegłam do drzwi i otworzyłam je - Hej - uśmiechnęłam się od Nialla.
- Cześć, mogę? - uniósł brwi, a ja skinęłam i otworzyłam szerzej drzwi. Wszedł do środka.
- Robiłam sobie obiad, chcesz? - zaprowadziłam go do kuchni.
- Co dobrego przygotowałaś? - usiadł na stołku przy wysepce kuchennej.
- Makaron z sosem truskawkowym. Kluski, truskawki i biały ser. Trochę cukru. Nałożyć ci? - wyjęłam drugi talerz gdy pokiwał głową - Dużo? - kolejne skinienie. Zaśmiałam się i dałam mu dużo makaronu i polałam sporą ilością sosu - Smacznego - postawiłam przed nim talerz i podałam widelec.
- Dzięki - czekałam i patrzyłam aż weźmie trochę do ust. Bałam się że wypluje krzywiąc się z obrzydzenia. Ale ku mojej radości zrobił rozmarzoną minę i wielkie oczy - Pycha.
Odetchnęłam z ulgą i nałożyłam sobie trochę. Usiadłam obok niego i jadłam powoli.
- Co u.. - odchrząknęłam - Jak tam Kaya?
- W porządku - zaśmiał się Niall - Zaglądałaś mi przez okno?
- Po prostu zauważyłam ją gdy odsłaniałam okno - wymamrotałam.
- Ty się rumienisz! - krzyknął rozbawiony.
- Zamknij się bo nie dam ci dokładki - mruknęłam kończąc swoją porcję.
- Dobrze, dobrze. Wiesz, właściwie przyszedłem żeby cię gdzieś zaprosić.
Zamarłam zdziwiona, spojrzałam na niego mrugając. Odłożyłam miskę na blat. Ani razu nie wspomniał o naszym pocałunku. Chce mnie zaprosić na.. randkę?
- Naprawdę? - odchrząknęłam i wstałam. Włożyłam miseczkę do zmywarki. Oparłam się plecami o blat i spojrzałam na Nialla.
- Tak, idziemy grupą na kręgle, chciałabyś pójść z nami? - skończył jeść i podszedł do mnie, otworzył zmywarkę i włożył do niej miskę.
Grupą.
To nie randka.
To wyjście z jego przyjaciółmi. I z dziewczyną która jest w nim zakochana.
- Kręgle mówisz? - starałam się ukryć że jestem zawiedziona. Pokiwał z uśmiechem głową.
- Co ty na to? - objął mnie ramieniem.
- Fajny pomysł. Twoja siostra i mój tata wyszli razem, nie mam co robić. Chętnie z Wami pójdę - uśmiechnęłam się lekko.
- Cieszę się, pomóc ci to ogarnąć? - spytał patrząc na ten bałagan. Potrząsnęłam głową.
- Poradzę sobie, będę za dziesięć minut u ciebie - powiedziałam chowając kielich z resztą sosu truskawkowego do lodówki. Wyszedł, a ja szybko posprzątałam kuchnie. Zostałam w tych ciuchach co wcześniej, wciągnęłam tylko czarne trampki i wyszłam z domu. Zapukałam do drzwi Horana.
- Już - zawołał przez drzwi po chwili wyszedł tak szybko że nie zdążyłam się odsunąć i nasze klatki piersiowe się zetknęły. Uśmiechnął się do mnie szeroko na co wywróciłam oczami i cofnęłam się - Zajedziemy po Harry'ego i Beccę.
- Masz prawko? - uniosłam brwi na co uniósł do góry dłoń. Na wskazującym palcu miał zawierzone kluczyki od samochodu. Uśmiechnął się szeroko. Zaśmiałam się, objął mnie ramieniem i poprowadził mnie do garażu - O ja cię - otworzyłam usta widząc samochód - Skąd.. skąd.. - zająknęłam się - Ile kosztował? - wyszeptałam przykładając dłoń do białej maski - Jeep Wrangler, tata obiecał mi taki na 18 urodziny, sam ma podobny model, oboje mamy bzika na punkcie Jeepów, to jedne z najlepszych samochodów.
- Whow, nigdy wcześniej nie miałaś takich wielkich oczu Carter - zaśmiał się - Wsiadaj.
Zajęłam miejsce pasażera i czekałam aż on też wsiądzie. Ruszyliśmy z garażu który Niall wystawiając rękę za okno zamknął guzikiem. Wjechaliśmy na drogę, a ja wciąż oglądałam wnętrze samochodu. Był naprawdę zadbany.
- Musisz kochać ten samochód, wygląda jakby był prosto z salonu.
- Ma dwa lata. Dostałem go od rodziców przed szesnastymi urodzinami. Chyba chcieli mi wynagrodzić że mnie zostawili. Albo po dwóch latach nieobecności chcieli ładnym gestem przypomnieć że jeszcze istnieją. Bo wiesz, nie codziennie pod twój dom podjeżdża biały, nowiusieńki Jeep Wrangler - zaśmiał się gorzko, pokiwałam powoli głową - Co byś zrobiła.. Co byś zrobiła gdyby twoi prawdziwi rodzice nagle przyjechali? Chcieli cię poznać czy coś?
Spojrzałam na jego profil. Posmutniał, a to okropne gdy na jego przystojnej twarzy nie ma uśmiechu.
- Wiesz, w kręglach to jestem trochę noga. Nauczysz mnie grać? - spytałam łapiąc go za rękę którą trzymał na zmianie biegów. Zerknął przelotnie na nasze dłonie. Uśmiechnął się pod nosem.
- W końcu przyznałaś że w czymś jesteś kiepska - parsknął śmiechem na co wywróciłam oczami i zabrałam dłoń kładąc ją na kolanach. Niall jednak zdjął rękę ze zmiany biegów* i złapał moją dłoń, splótł nasze palce na co uśmiechnęłam się wpatrując w drogę przed nami. Ścisnęłam jego dłoń.
- To co z tą grą? - zapytałam bawiąc się jego palcami - Niby wiem jak to wygląda, ale kuli do kręgli w rękach nie miałam.
Parsknął śmiechem.
- Jasne - mruknął uśmiechając się do mnie. Zapadła cisza.
- No więc.. - zaczęłam zagryzając policzek od środka - Nie zrozum mnie źle lub nie pomyśl sobie czegoś ale.. Jest coś między tobą a Kayą?
- A co ma być? - zerknął na mnie marszcząc brwi.
- No wiesz, ona.. robi do ciebie maślane oczka - mruknęłam wzdychając.
- Co? Nie. Przyjaźnimy się tylko, poza tym, ona jest z Tommo.
Uniosłam brwi i przekręciłam głowę w jego stronę. Skoro ma chłopaka to czemu ślini się do Nialla?
- Tommo? - spytałam.
- Louis. No wiesz, ten chłopak, krótkie włosy, niebieskie oczy, chciał przelecieć Ravannę..
- Okay, już kojarzę - powiedziałam szybko - Naprawdę są razem?
Pokiwał głową i zatrzymał się. Wyjrzałam przez okno. Niall nagle zatrąbił, a ja pisnęłam przerażona. Spojrzałam na niego wkurzona. Uśmiechnął się tylko.
Z domu przy którym się zatrzymaliśmy wybiegli, trzymając się za ręce, Becca i Harry. Uśmiechnęli się do nas i podbiegli do samochodu, spojrzeli na mnie wyczekująco.
- Musisz wysiąść - zaśmiał się Niall.
- Oh, no tak - wymamrotałam, otworzyłam drzwi i wysiadłam. Zapomniałam że ten model jeepa ma tylko dwoje drzwi. Niall złożył mój fotel by Becca i Harry mogli wśliznąć się do tyłu. Usiadłam na swoim miejscu i zerknęłam na dwójkę z tyłu - Cześć - posłałam im uśmiech. Becca wyszczerzyła się do mnie.
- Hej, hej! - pochyliła się i dała mi buziaka w policzek. Otworzyłam szeroko oczy.
- Okaay - wymamrotałam siadając prosto. Harry i Niall zaśmiali się głośno. Podczas jazdy do kręgielni rozmawiali o szkole. O zbliżających się egzaminach zaliczeniowych, konkursie wiedzy o Anglii czy końcoworocznej potańcówce. Siedziałam cicho wpatrując się w drogę, no bo co mogę dodać? Nie wiem nawet jak wygląda ich szkoła. Zatrzymaliśmy się pod kręgielnią, wysiadłam pierwsza z samochodu i obejrzałam neon przedstawiający nazwę placówki i kilka kręgli, wszystko w czerwono-różowym kolorze.
- Barney's Bowls - przeczytałam. Harry, Niall i Becca wygramolili się w końcu z samochodu i stanęli obok mnie.
- Reszta już powinna być w środku - odparł Niall obejmując mnie ramieniem. Od razu uśmiechnęłam się pod nosem. Lubię jak to robi, niby nic to nie znaczy, jak po prostu złapanie za rękę w samochodzie czy przyciągnięcie do swojego boku. Ale naprawdę chce mieć go przy sobie - Co wy na to byśmy byli w tym składzie? A Ravenna, Liam, Lou i Kaya w drugiej drużynie? - spytał Beccę i Harry'ego gdy wchodziliśmy do kręgielni.
- Ravenna i Liam są bardzo dobrzy.. - zauważyła Becca - Ale Louis i Kaya nigdy nie trafili w kręgiel, więc powinno być okay. Mam nadzieje że dobrze grasz - zwróciła się ze śmiechem do mnie.
- No cóż.. - spuściłam wzrok.
- Damy radę - uciął Niall ściskając lekko mój bok. Uniosłam na niego wzrok i spotkałam się z szerokim uśmiechem. Niall przywitał się z mężczyzną za ladą.
- Dzień Dobry, czworo - podał mu jakąś kartę. Młody chłopak westchnął i wbił coś do komputera.
- Dobry Panie Horan, Dobry. Rozmiary butów? - spojrzał na Nialla.
- 42 - dostał parę ohydnych białych a raczej szarych już butów.
- Panienka? - spojrzał na mnie.
- 36 - powiedziałam.
- Masz strasznie małe stópki - Niall parsknął śmiechem. Wywróciłam oczami i uśmiechnęłam się lekko.
- I szczęście, prawie nie używane - chłopak uśmiechnął się do mnie i podał mi bialusieńkie buty, takie same jak Nialla tylko mniejsze. Pokazałam Niallowi język machając mu przed nosem prawie nowymi butami. Teraz to on wywrócił oczami.
- 44 - Harry podał swój rozmiar i dostał buty takiego samego odcienia co Horan.
- 39 - odparła Becca i z westchnieniem odebrała również szare buty - Czuję się taka przeciętna.. - wydęła wargi. Uśmiechnęłam się do nich i z szerokim uśmiechem ruszyłam do szatni. Zmieniliśmy buty, a nasze normalne wrzuciliśmy pod ławkę.
- Jak będziesz głodna, jest tutaj taka jakby restauracja. Ale do zamówienia jest tylko hamburger, frytki i dwa smaki shake'a - uśmiechnął się i splótł nasze palce. Trzymając się za ręce ruszyliśmy w poszukiwaniu toru który już zajęła reszta ekipy. Tor 8.
- Hej! - zawołała Ravenna machając do nas - Carter! Miło cię widzieć! Jeżeli dobrze grasz to jesteś w naszej drużynie - powiedziała obejmując mnie ramieniem.
- Nie ma mowy, nasze czwórka to jeden skład - Niall wyrwał mnie z objęć dziewczyny - Ja, Carter, Becca i Hazz.
Ravenna prychnęła.
- I tak Wam skopiemy tyłki - podeszła do Liama i objęła go.
- Chciałabyś. My zaczynamy. Becca - rzucił przez ramię do niej. Ta uśmiechnęła się i chwyciła kulę w ciemno różowym kolorze - Chodź - mruknął mi do ucha i zaprowadził do loży gdzie siedzieli już Louis i Kaya. Przywitali się z nami. Usiadłam, Niall usiadł blisko mnie i objął ramieniem.
- Po Becce rzuci Harry, potem ty. Masz dwa rzuty. Za pierwszym razem spróbuj sama, jeżeli nie wyjdzie, pomogę ci przy następnym, dobrze?
- Dobrze - uśmiechnęłam się i oparłam głowę na jego ramieniu. Zobaczyłam jak Kaya wpatruję się w nas już bez uśmiechu jakim nas powitała. Louis coś do niej mówił ale wyraźnie go ignorowała.
- Chyba miałaś rację z tymi maślanymi oczami - wyszeptał mi do ucha Niall udając że patrzy jak Becca rzuca po raz drugi strącając resztę kręgli bo za pierwszym razem zbiła trzy od lewej.
- Mówisz? - powstrzymałam śmiech. Ravenna wzięła błękitną kulę i podeszła tam gdzie wcześniej stała Becca.
- Pokaż im Rav - zawołał Liam tak głośno że kilka osób które grały przy innych torach się spojrzało na nas. Ravenna zbiła kręgle z samego środka tak że zostało po jednym po obu bokach. Zauważyłam jak zaciska pięści.
- Ravenna nie umie przegrywać - szepnął mi na ucho Niall - Całkiem jak ty - dodał, na co uderzyłam go żartobliwie w uda udając złą ale nie bardzo mi to wychodziło gdy uśmiechał się w taki sposób - To co zrobiła Ravenna to Split. Nie da rady przy drugim rzucie zbić żadnych.
- To to się jakoś nazywa? - uniosłam brwi.
- Oczywiście. Gdy zbijesz wszystkie za pierwszym rzutem, to Strike. Jeżeli strącisz wszystkie dopiero przy drugim, to Spare. Jeżeli nie trafisz w żaden to Miss.
Pokiwałam głową udając że cokolwiek zrozumiałam. Harry strącił wszystkie na co Niall i Becca krzyknęli zadowoleni "STRIKE". Liam prychnął, za pierwszym rzutem nie strącił żadnego kręgla, ale za drugim, udało mu się zbić wszystkie na co Ravenna wystawiła język do Nialla, Harry'ego i Beccy mówić w kółko "SPARE".
- Teraz ty - Niall i ja podnieśliśmy się z kanapy, a na nasze miejsca wskoczyli Harry i Becca. Podał mi szarą kulę w czarne plamki. Włożyłam w nią palce i podeszłam do toru. Niall stanął obok mnie - Skup się, stań tu - wskazał miejsce równo po środku - Gdy będziesz rzucać, możesz zrobić krok do przodu. Jeżeli nie trafisz, spokojnie, nic się nie stanie, najwyżej Harry i Becca cię rozszarpią po grze.
- Umiesz dodać otuchy - wymamrotałam i wbiłam wzrok w ustawione równiutko kręgle. Uniosłam kulę tak jak to robią na filmach. Niall odsunął się trochę dając mi więcej miejsca. Zamachnęłam się kulą i rzuciłam. Byłam pewna że strącę chociaż jeden kręgiel ale kula wpadła do jeden z tych podłużnych łuz które są chyba po to by kula nie wróciła na tor. Zagryzłam wargę, bałam się odwrócić.
- W porządku - Niall potarł moje plecy i sięgnął po kulę. Podał mi ją i stanął za moimi plecami. Złapał mnie za nadgarstki i poprowadził trochę w przód. Czułam się malutka gdy stał tak blisko - Zobaczy, gdy rzucasz - zrobił zamach - Celujesz w sam środeczek - rzucił tak jakby moimi rękoma. Pisnęłam gdy kula strąciła wszystkie kręgle i rzuciłam mu się na szyję - To bardzo proste - powiedział cicho do mojego ucha. Spojrzałam mu w oczy i uśmiechnęłam się.
- Ekhm! - Ravenna odchrząknęła głośno i teatralnie - To się nie liczy! Niall rzucał za Carter!
-Teoretycznie pokazywał jej jak rzucać, czyli liczy bo kulę w rękach miała ona.. - powiedział Harry uśmiechając się szeroko. Kłócili się chwilę aż w końcu Kaya wzięła kulę i rzuciła, nie trafiła ani przy pierwszym ani przy drugim rzucie. Niall od razu strącił wszystkie, Louis przy swoim rzucie tak samo. W końcu wygraliśmy my, a w ramach rozejmu, bo oczywiście Ravenna zrobiła awanturę, nasza drużyna postawiła drugiej po shake'u. Wieczorem wracaliśmy do domu, odwieźliśmy Beccę i Harry'ego, sami zatrzymaliśmy się dopiero na podjeździe Nialla. Spojrzałam na niego gdy zgasił samochód.
- Dziękuję za naprawdę miło spędzony czas i wskazówki co do gry w kręgle - uśmiechnęłam się bawiąc breloczkiem w kształcie kuli do kręgli z logiem Barney's Bowls który kupił mi Niall z okazji pierwszej wygranej w tym miejscu.
- To ja dziękuję - odparł obracając się w moją stronę. Patrzyliśmy sobie chwilę w oczy, aż blondyn zaczął pochylać się w moim kierunku. Złączył nasze usta w delikatnym, niewinnym pocałunku. Położyłam dłoń na policzku Nialla. Odsunęliśmy się od siebie, ja z wielkim rumieńcem na policzkach, on z uśmiechem od ucha do ucha.
- Dobranoc - uśmiechnęłam się i niezgrabnie wysiadłam z samochodu. Pomachałam mu i prawie pobiegłam do domu. Gdy zamknęłam już drzwi oparłam się o nie i przymknęłam z uśmiechem oczy.
- Carter? - otworzyłam je jednak szybko słysząc tatę - Gdzieś ty była?
- Z Niallem i jego znajomymi tato - podeszłam do niego i przytuliłam - A jak ty bawiłeś się z Amandą?
- Nie wiem jak ty, ale ja idę spać, dobranoc - cmoknął mnie w policzek.
- Nie unikniesz tej rozmowy - dźgnęłam go palcem w tors i uśmiechnęłam się szeroko - Dobranoc - poszłam do swojego pokoju. Znalazłam swoje klucze i przypięłam do nich nowy breloczek. Odłożyłam je na szafkę nocną i przebrałam w piżamę. Położyłam się do łóżka i przytuliłam poduszkę. Jednak po chwili odwróciłam się twarzą do okna i wpatrywałam w pół zasłonięte okno. Myśli o mnie gdy zasypia tak samo jak ja myślę o nim? Czy teraz myśli o tym pocałunku?
Zobaczyłam jak wchodzi do swojego pokoju w samym dole od piżamy i odsłania całkiem okno. Uśmiecham się pod nosem, ale mój uśmiech się poszerza gdy tym razem kładzie się po drugiej stronie, czyli że mogę zobaczyć jego głowę, a nie stopy. Układa się na łóżku i mam wrażenie że tak jak i ja wpatruje się w okno, po chwili wciska twarz w poduszkę i zasypia, wkrótce robię to samo.
*Przepraszam za powtórzenia ale nie umiałam tego inaczej nazwać, dla mnie samochód (jak i rower) musi mieć koła i kierownicę, więcej nie muszę wiedzieć.
Nie dziękujcie za przepis na makaron z sosem truskawkowym *emoji z szerokim uśmiechem*
czwartek, 30 lipca 2015
wtorek, 28 lipca 2015
3.
W moim zamyśle mieszkają na parterze, ale to są jakby takie domki? Wiem, nie sprecyzowałam wyglądu budynków w jakich mieszkają, miałam na myśli że mieszkają na parterze, jednak te domy mają podstawy domu które przeważnie mierzą nie całe pół metra, dzięki czemu gdy Niall stał przy jej oknie, Carter była trochę wyższa :) Mam nadzieje że jakkolwiek rozjaśniłam sytuacje hahaha.
Szczerze? Zawsze się trochę nudziłam. Brak znajomych jednak ma minusy. Bo ile można czytać książki, oglądać telewizje czy patrzeć w ścianę?
Niall zawsze od 8 do 15 jest w szkole, niekiedy po zajęciach się uczy. Wolę mu nie przeszkadzać, niedługo koniec roku. Nie chcę by zawalił ostatni semestr przez nie mogącą usiedzieć w miejscu sąsiadkę.
Zwykle włącza muzyka - bardzo dobrą, choć ja gustuję w innym gatunku, gdyby puścił Avril czy Evansecence to byśmy się dogadali - i siada na podłodze opierając się o ramę łóżka przodem do telewizora.
Patrzyłam jak Niall wpatruje się w zeszyt mrucząc coś pod nosem, ołówkiem uderzając w kartkę. Uśmiechnęłam się gdy tak zatracił się w powtarzaniu swoich notatek że wierzga nogami co chwila szturchając stopą konsolę która biedna nie ma się jak bronić.
Oparłam łokcie na parapecie odsuwając doniczkę z kaktusem trochę dalej, twarz układam na dłoniach wpatrując się w blondyna. Zdecydowanie jest moim najprzystojniejszym sąsiadem. Zaraz po nim jest chłopak z LA, z którym straciłam dziewictwo.
Zdecydowanie to nie był wybór mojego życia, ale wtedy to było najlepsze rozwiązanie. W każdej książce, opowiadaniu, filmie czy serialu jest że cnotę powinno się stracić z kimś kogo się kocha. No cóż, nie kochałam Zack'a, mam wrażenie że on trochę mnie, ale to dlatego że nie postawiłam sprawy jasno tak jak to zrobiłam przy pierwszym spotkaniu z Niall'em. Gdy postanowiłam uprawiać seks z Zack'iem, miałam na myśli przede wszystkim to że nie chcę umrzeć dziewicą, a ciągle się przeprowadzając trudno jest znaleźć miłość swojego życia.
Zack był przystojny, naprawdę. Miał brązowe włosy, oczywiście niebieskie oczy jak przypadło na większość ciach z Los Angeles, nieziemski uśmiech i boską opaleniznę. Urzekł mnie jego kaloryfer. W środku jednak był uroczym chłopcem, która za szybko się przywiązywał. Przyszedł czas wyjazdu, biedak wierzył że czuję to co on i że zostanę z nim. Musiałam go uświadomić że żyję na walizkach i będę żyć, na pewno bardzo długo.
Niall w końcu oderwał wzrok od zeszytu i przeniósł go na telefon leżący obok jego nogi. Podniósł go, odblokował ekran przesuwając palcem po nim. Patrzył chwilę aż na jego twarzy wykwitł szeroki uśmiech.
Nagle wstał odrzucając na bok zeszyty i podręczniki, złapał kurtkę wiszącą na klamce i wyszedł.
Oh, co ja będę robić skoro on wychodzi i nie mam się w kogo wpatrywać?
Odsunęłam się od okna i usiadłam na łóżku przesuwając wzrokiem po moim pokoju.
- Tatooo - zawołałam wychodząc z pokoju.
Gdy nie odpowiedział wyszłam, najpierw zajrzałam do gabinetu, potem zastukałam do jego sypialni. Obeszłam cały dom, przystanęłam w kuchni widząc karteczkę na blacie. Wywróciłam oczami. Nie lubię gdy wychodzi nie mówiąc mi. Czuję się jak idiotka gdy chodzę po domu i wołam go, a jego nie ma.
"Wyszedłem z Amandą. Wrócę późno."
Musiałam przeczytać kartkę dwa razy by dotarło do mnie to co jest napisane.
Już kolejny raz wychodzi z siostrą Niall'a.
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Zmięłam kartkę i wcisnęłam ją do kieszeni spodenek. Obciągnęłam moją miętową luźną koszulkę i podbiegłam do drzwi. Otworzyłam je i automatycznie uśmiechnęłam na widok Niall'a. Oparłam się o framugę. Czuję się przy nim malutka, jestem niższa o półtorej głowy.
- Był Pan umówiony? - spytałam uśmiechając się.
- Zgaduję że nie chcesz siedzieć samiutka w domu, więc zapraszam cię na.. imprezę. W gronie moich znajomych.
Impreza? W gronie znajomych? Wolę w jego gronie, tylko jego.
- U mnie - dodał - Amanda wyszła z twoim tatą w bliżej nieokreślone miejsce. Nie wydaje ci się to dziwne? To już któryś raz, prawda? W każdym razie, nareszcie mam wolny dom w piątek. Moi znajomi ze szkoły zaraz przyjdą. Co ty na to?
Zmarszczyłam nos.
Westchnął gdy nie odpowiedziałam.
- Będzie alkohol. I ja - uśmiechnął się zachęcająco.
- Myślisz że ta twoja buźka przekona mnie do zrezygnowania z możliwości spędzenia reszty dnia na oglądaniu Dr House'a i zażeraniu się popcorn'em?
- Tak?
- I masz rację. Daj mi kilka minut.
Zatrzasnęłam drzwi i postąpiłam kilka kroków w stronę, a usłyszałam głośny klakson samochodu oraz głośne śmiechy i rozmowy. Wyjrzałam przez kuchenne okno wychodzące na podjazd. Zobaczyłam dwa auta wypełnione osobami które opuściły pojazd by biegiem ruszyć do domu Niall'a. Zamrugałam kilka razy naliczając około 6 osób. Oh, jakaż to liczna impreza. Na trochę innych się bawiłam..
Zostałam w krótkich, ciemnych spodenkach ale zmieniłam bluzkę na cienką, luźną tunikę z rękawami 3/4 w czarnym kolorze. Związałam włosy w rozlazły, wysoki kucyk. Wsunęłam stopy w tenisówki, nie zawracając sobie głowy zawiązywaniem ich. Wyszłam z domu, nie zamykając drzwi. Tata nie wziął kluczy, nie chcę by zastanawiał się gdzie ma mnie szukać by dostać się do domu. Poza tym będę tuż obok. Wierzę w moje szczęście. Weszłam do domu Niall'a bez pukania. W środku grała już głośna, klubowa muzyka.
- Carter! Tutaj! - krzyknął Niall z salonu. Zrzuciłam tenisówki i przekroczyłam próg pomieszczenia które było połączone z kuchnią. Na dużych kanapach, których było dwie, rozsiadła się gromada nastolatków - Moi drodzy, to moja nowa sąsiadka, Carter Cook.
W jednej ręce trzymał butelkę z piwem, z której co chwila popijał. Wyciągnął ją w moim kierunku. Chwyciłam ją i upiłam mały łyczek zatrzymując dla siebie alkohol. Uśmiechnął się.
- Carter, to jest Ravenna - ciemnowłosa siedząca na kolanach jednego z chłopaków pomachała do mnie. Miała śliczne brązowe oczy i uroczo okrągłą buzie. Uśmiechała się szeroko gdy chłopak na którego kolanach siedziała składał pocałunki na jej szyi, a dłońmi błądził pod jej ciemnofioletowym swetrem - To Liam - chłopak oderwał usta od szyi Ravenny. Obejrzał mnie od góry do dołu, kiwnął głową i wrócił do przerwanej czynności - Tak, oni tak będą całą noc - Niall odpowiedział na moje niezadane pytanie dotyczące tej pary. Poznał chyba po mojej minie - Dalej. Ona to Kaya - miała czarne włosy, końcówki i niektóre pasemka zafarbowała na niebiesko. Wyszczerzyła się do mnie, jej piwne tęczówki błyszczały. We włosy miała wpiętą kokardkę, ubrana była w krótkie spodenki. Miała czarne szelki które zaznaczyły ślady na białym topie. Wyglądała zabawnie, jak mała dziewczynka w tym stroju - Lou - na pewno jest trochę starszy od reszty. Miał zmierzwione jasnobrązowe włosy, piękne niebieskie tęczówki. Lekki zarost i szeroki uśmiech - No i Harry z Beccą - chłopak z długimi, lekko ale naprawdę lekko kręconymi włosami, zielonymi oczami i uśmieszkiem obejmował drobną dziewczynę z ciemnymi włosami do piersi. Miała mocny makijaż, dużo czarnej kredki wokół oczu.
- Hey - przywitał się Harry.
Chciałam mu odpowiedzieć ale gdy otworzyłam usta przerwał mi głośny chichot Ravenny.
- Co wy na to żeby zagrać w butelkę? - zaproponowała Becca. Reszta zgodziła się. Odsunęliśmy kanapy bardziej na bok i stolik do kawy też by móc usiąść na podłodze.
- Ja koło Niall'a! - pisnęła Kaya. Zajęła miejsce obok blondyna i uśmiechnęła się do niego szeroko. Usiadłam pomiędzy Niall'em a Ravenną która uciekając przed ustami Liam'a opadła plecami na moje kolana. Chichotała cały czas, a siedzący z jej drugiej strony Liam udawał że przed chwilą się do niej nie dobierał. Siedzieliśmy w kole, na przeciwko mnie był Harry. Dopiłam butelkę piwa i ustawiłam ją na środku.
- Na co gramy? Całusy czy Prawda czy Wyzwanie? - spytałam, stojąc na kolanach gotowa zakręcić.
- Prawda czy Wyzwanie - odpowiedziała Becca w momencie gdy Harry i Louis powiedzieli Całusy.
- Kto za Prawdą czy Wyzwanie? - spytałam. Niall, Becca, Ravenna i Liam unieśli ręce - Kto za Całusami? - Kaya, Harry i Louis podnieśli dłonie - Czyli Prawda czy Wyzwanie - uśmiechnęłam się - Ja zaczynam.
Zakręciłam i usiadłam po turecku obserwując jak butelka powoli zwalnia obroty i zatrzymuje się wskazując Harry'ego.
- Prawda czy Wyzwanie? - spytałam przekrzywiając głowę.
- Wyzwanie.
- Zamów mi pizzę - wyszczerzyłam się. On zrobił zaskoczoną minę, a reszta zaczęła się śmiać - No dawaj! Mogłeś wybrać Prawdę..
- Więc zmieniam..
- Nie można zmieniać - odezwał się Niall sięgając za siebie po kolejną butelkę piwa. Każdy miał po jeden pół pełnej lub całej butelce tylko ja i blondyn nie. Gdy tylko oddzielił kapsel od butelki wyjęłam mu ją z rąk. Spojrzał na mnie z udawaną złością ale po jego oczach widać było że go to bardziej bawiło niż wkurzało. Upiłam łyk patrząc wyczekująco na Harry'ego.
- Mówisz tak tylko dlatego że chcesz się najeść pizzy - mruknął do Niall'a wyjmując jednocześnie telefon. Powstrzymywaliśmy śmiechy gdy zielonooki z niezadowoloną miną zamawiał dla mnie pizzę - Jaką? - spojrzał na mnie.
- Dużą, pół margaritę, pół hawajska.
Po chwili wsunął komórkę do kieszeni mówiąc że pizza będzie za czterdzieści minut.
Harry pochylił się w stronę środka i zakręcił butelką.
Gdyby nie ostatnie siły na obrót o centymetr, butelka zatrzymałaby się na mnie. I mam wrażenie że wtedy Harry kazałby mi oddać pizzę. Ale na szczęście dziubek butelki wskazał Ravennę. Uśmiechnęła się pewna siebie i założyła ręce na piersiach. Kątem oka zobaczyłam jak dłoń Liam'a porusza się po plecach dziewczyny pod swetrem.
- Prawda czy wyzwanie? - spytał Ravenny. Chwilę analizowała w głowie odpowiedź.
- Prawda.
- Liczyłem że powiesz wyzwanie - wymamrotał - Hmm.. Z kim z tego pokoju się pieprzyłaś?
Jestem absolutnie pewna że moja mina była bardziej zdziwiona niż kogokolwiek stąd. Nawet sama Ravenna nie była zdziwiona tym co wyszło z ust Harry'ego.
- Gramy na TAKIE pytania? - pochyliłam się do Niall'a i spytałam pół głosem. Wzruszył tylko ramionami.
- Z Liam'em - powiedziała w końcu.
- Tylko? - Louis uniósł swoją butelkę do ust.
- Nie tylko tobie odmówiłam - wystawiła język. Kaya zmarszczyła nos patrząc na Louisa, ale zaraz potem przeniosła wzrok na Nialla. Oparłam głowę na ramieniu Nialla patrząc jak Ravenna łapie butelkę i kręci nią. Butelka wskazała Nialla - Prawda czy..
- Wyzwanie - upił łyk piwa.
- Pocałuj Carter - odpowiedziała szczerząc się. Odsunęłam się od chłopaka który posłał mi uśmiech.
- Nie - powiedziałam. Wszyscy zamilkli i wbili we mnie wielkie oczy - Co? Nie, na pewno nie. Niall, lubię cię ale nie.
- To twój pierwszy pocałunek? - prychnął Liam. Zmrużyłam oczy wstając.
- Nie, ale nie uznaję całowania się przy graniu w butelkę. To takie oklepane. Idę do domu. Przynieście mi moją pizzę - wymamrotałam. Zgarnęłam swoje tenisówki i na boso poszłam przez ogródek do domu.
Siedziałam na kanapie bawiąc się pilotem od telewizora kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Wstałam i otworzyłam. Niall stał z pizzą w rękach. Spojrzał na trzymany przeze mnie pilot.
- Po co ci to? - zmarszczył brwi. Odłożyłam pilot na szafkę przy drzwiach i odebrałam pizzę.
- Gdyby przeszedł ktoś inny niż ty, miałam zamiar go ściszyć - uśmiechnął się.
- Masz PMS czy co? Jestem aż tak odrażający że nie chcesz mnie pocałować? - spytał idąc za mną do kuchni. Odłożyłam pizzę na blat. Niall stanął pod drugiej stronie blatu i oparł na nim ręce.
Może to rzeczywiście napięcie przed miesiączkowe..
- Nie, po prostu.. Od takich rzeczy się zaczyna - westchnęłam. Otworzyłam pudełko i oderwałam kawałek pizzy z samym serem.
- A ty znowu o tym że możesz się zakochać i płakać przy wyjeździe? - wziął sobie kawałek mojej pizzy - Czemu się przed tym bronisz Carter? Skąd wiesz że nie zostaniesz tu na dłużej? Może jesteśmy sobie przeznaczeni? - zakrztusiłam się kawałkiem pizzy na jego słowa. Wpatrywałam się w niego szeroko otwartymi oczami - To byłby tylko całus. Nic złego.
Potrząsnęłam głową.
- Tak, to raczej PMS - wymamrotałam wpatrując się w pizzę.
- Nie zmieniaj tematu. Czemu nie chcesz spróbować?
- Bo się boję Niall! - wbiłam w niego wzrok. Odłożyłam pizzę - Ja się tak cholernie wszystkiego boję. Pamiętam jak Zacka to strasznie bolało gdy wyjeżdżałam..
- Jakiego Zacka? - zmarszczył nos.
- To był chłopak w Los Angeles który się we mnie zakochał. Po prostu się boję uczucia. Nie chcę cierpieć.
Szczerze? Zawsze się trochę nudziłam. Brak znajomych jednak ma minusy. Bo ile można czytać książki, oglądać telewizje czy patrzeć w ścianę?
Niall zawsze od 8 do 15 jest w szkole, niekiedy po zajęciach się uczy. Wolę mu nie przeszkadzać, niedługo koniec roku. Nie chcę by zawalił ostatni semestr przez nie mogącą usiedzieć w miejscu sąsiadkę.
Zwykle włącza muzyka - bardzo dobrą, choć ja gustuję w innym gatunku, gdyby puścił Avril czy Evansecence to byśmy się dogadali - i siada na podłodze opierając się o ramę łóżka przodem do telewizora.
Patrzyłam jak Niall wpatruje się w zeszyt mrucząc coś pod nosem, ołówkiem uderzając w kartkę. Uśmiechnęłam się gdy tak zatracił się w powtarzaniu swoich notatek że wierzga nogami co chwila szturchając stopą konsolę która biedna nie ma się jak bronić.
Oparłam łokcie na parapecie odsuwając doniczkę z kaktusem trochę dalej, twarz układam na dłoniach wpatrując się w blondyna. Zdecydowanie jest moim najprzystojniejszym sąsiadem. Zaraz po nim jest chłopak z LA, z którym straciłam dziewictwo.
Zdecydowanie to nie był wybór mojego życia, ale wtedy to było najlepsze rozwiązanie. W każdej książce, opowiadaniu, filmie czy serialu jest że cnotę powinno się stracić z kimś kogo się kocha. No cóż, nie kochałam Zack'a, mam wrażenie że on trochę mnie, ale to dlatego że nie postawiłam sprawy jasno tak jak to zrobiłam przy pierwszym spotkaniu z Niall'em. Gdy postanowiłam uprawiać seks z Zack'iem, miałam na myśli przede wszystkim to że nie chcę umrzeć dziewicą, a ciągle się przeprowadzając trudno jest znaleźć miłość swojego życia.
Zack był przystojny, naprawdę. Miał brązowe włosy, oczywiście niebieskie oczy jak przypadło na większość ciach z Los Angeles, nieziemski uśmiech i boską opaleniznę. Urzekł mnie jego kaloryfer. W środku jednak był uroczym chłopcem, która za szybko się przywiązywał. Przyszedł czas wyjazdu, biedak wierzył że czuję to co on i że zostanę z nim. Musiałam go uświadomić że żyję na walizkach i będę żyć, na pewno bardzo długo.
Niall w końcu oderwał wzrok od zeszytu i przeniósł go na telefon leżący obok jego nogi. Podniósł go, odblokował ekran przesuwając palcem po nim. Patrzył chwilę aż na jego twarzy wykwitł szeroki uśmiech.
Nagle wstał odrzucając na bok zeszyty i podręczniki, złapał kurtkę wiszącą na klamce i wyszedł.
Oh, co ja będę robić skoro on wychodzi i nie mam się w kogo wpatrywać?
Odsunęłam się od okna i usiadłam na łóżku przesuwając wzrokiem po moim pokoju.
- Tatooo - zawołałam wychodząc z pokoju.
Gdy nie odpowiedział wyszłam, najpierw zajrzałam do gabinetu, potem zastukałam do jego sypialni. Obeszłam cały dom, przystanęłam w kuchni widząc karteczkę na blacie. Wywróciłam oczami. Nie lubię gdy wychodzi nie mówiąc mi. Czuję się jak idiotka gdy chodzę po domu i wołam go, a jego nie ma.
"Wyszedłem z Amandą. Wrócę późno."
Musiałam przeczytać kartkę dwa razy by dotarło do mnie to co jest napisane.
Już kolejny raz wychodzi z siostrą Niall'a.
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Zmięłam kartkę i wcisnęłam ją do kieszeni spodenek. Obciągnęłam moją miętową luźną koszulkę i podbiegłam do drzwi. Otworzyłam je i automatycznie uśmiechnęłam na widok Niall'a. Oparłam się o framugę. Czuję się przy nim malutka, jestem niższa o półtorej głowy.
- Był Pan umówiony? - spytałam uśmiechając się.
- Zgaduję że nie chcesz siedzieć samiutka w domu, więc zapraszam cię na.. imprezę. W gronie moich znajomych.
Impreza? W gronie znajomych? Wolę w jego gronie, tylko jego.
- U mnie - dodał - Amanda wyszła z twoim tatą w bliżej nieokreślone miejsce. Nie wydaje ci się to dziwne? To już któryś raz, prawda? W każdym razie, nareszcie mam wolny dom w piątek. Moi znajomi ze szkoły zaraz przyjdą. Co ty na to?
Zmarszczyłam nos.
Westchnął gdy nie odpowiedziałam.
- Będzie alkohol. I ja - uśmiechnął się zachęcająco.
- Myślisz że ta twoja buźka przekona mnie do zrezygnowania z możliwości spędzenia reszty dnia na oglądaniu Dr House'a i zażeraniu się popcorn'em?
- Tak?
- I masz rację. Daj mi kilka minut.
Zatrzasnęłam drzwi i postąpiłam kilka kroków w stronę, a usłyszałam głośny klakson samochodu oraz głośne śmiechy i rozmowy. Wyjrzałam przez kuchenne okno wychodzące na podjazd. Zobaczyłam dwa auta wypełnione osobami które opuściły pojazd by biegiem ruszyć do domu Niall'a. Zamrugałam kilka razy naliczając około 6 osób. Oh, jakaż to liczna impreza. Na trochę innych się bawiłam..
Zostałam w krótkich, ciemnych spodenkach ale zmieniłam bluzkę na cienką, luźną tunikę z rękawami 3/4 w czarnym kolorze. Związałam włosy w rozlazły, wysoki kucyk. Wsunęłam stopy w tenisówki, nie zawracając sobie głowy zawiązywaniem ich. Wyszłam z domu, nie zamykając drzwi. Tata nie wziął kluczy, nie chcę by zastanawiał się gdzie ma mnie szukać by dostać się do domu. Poza tym będę tuż obok. Wierzę w moje szczęście. Weszłam do domu Niall'a bez pukania. W środku grała już głośna, klubowa muzyka.
- Carter! Tutaj! - krzyknął Niall z salonu. Zrzuciłam tenisówki i przekroczyłam próg pomieszczenia które było połączone z kuchnią. Na dużych kanapach, których było dwie, rozsiadła się gromada nastolatków - Moi drodzy, to moja nowa sąsiadka, Carter Cook.
W jednej ręce trzymał butelkę z piwem, z której co chwila popijał. Wyciągnął ją w moim kierunku. Chwyciłam ją i upiłam mały łyczek zatrzymując dla siebie alkohol. Uśmiechnął się.
- Carter, to jest Ravenna - ciemnowłosa siedząca na kolanach jednego z chłopaków pomachała do mnie. Miała śliczne brązowe oczy i uroczo okrągłą buzie. Uśmiechała się szeroko gdy chłopak na którego kolanach siedziała składał pocałunki na jej szyi, a dłońmi błądził pod jej ciemnofioletowym swetrem - To Liam - chłopak oderwał usta od szyi Ravenny. Obejrzał mnie od góry do dołu, kiwnął głową i wrócił do przerwanej czynności - Tak, oni tak będą całą noc - Niall odpowiedział na moje niezadane pytanie dotyczące tej pary. Poznał chyba po mojej minie - Dalej. Ona to Kaya - miała czarne włosy, końcówki i niektóre pasemka zafarbowała na niebiesko. Wyszczerzyła się do mnie, jej piwne tęczówki błyszczały. We włosy miała wpiętą kokardkę, ubrana była w krótkie spodenki. Miała czarne szelki które zaznaczyły ślady na białym topie. Wyglądała zabawnie, jak mała dziewczynka w tym stroju - Lou - na pewno jest trochę starszy od reszty. Miał zmierzwione jasnobrązowe włosy, piękne niebieskie tęczówki. Lekki zarost i szeroki uśmiech - No i Harry z Beccą - chłopak z długimi, lekko ale naprawdę lekko kręconymi włosami, zielonymi oczami i uśmieszkiem obejmował drobną dziewczynę z ciemnymi włosami do piersi. Miała mocny makijaż, dużo czarnej kredki wokół oczu.
- Hey - przywitał się Harry.
Chciałam mu odpowiedzieć ale gdy otworzyłam usta przerwał mi głośny chichot Ravenny.
- Co wy na to żeby zagrać w butelkę? - zaproponowała Becca. Reszta zgodziła się. Odsunęliśmy kanapy bardziej na bok i stolik do kawy też by móc usiąść na podłodze.
- Ja koło Niall'a! - pisnęła Kaya. Zajęła miejsce obok blondyna i uśmiechnęła się do niego szeroko. Usiadłam pomiędzy Niall'em a Ravenną która uciekając przed ustami Liam'a opadła plecami na moje kolana. Chichotała cały czas, a siedzący z jej drugiej strony Liam udawał że przed chwilą się do niej nie dobierał. Siedzieliśmy w kole, na przeciwko mnie był Harry. Dopiłam butelkę piwa i ustawiłam ją na środku.
- Na co gramy? Całusy czy Prawda czy Wyzwanie? - spytałam, stojąc na kolanach gotowa zakręcić.
- Prawda czy Wyzwanie - odpowiedziała Becca w momencie gdy Harry i Louis powiedzieli Całusy.
- Kto za Prawdą czy Wyzwanie? - spytałam. Niall, Becca, Ravenna i Liam unieśli ręce - Kto za Całusami? - Kaya, Harry i Louis podnieśli dłonie - Czyli Prawda czy Wyzwanie - uśmiechnęłam się - Ja zaczynam.
Zakręciłam i usiadłam po turecku obserwując jak butelka powoli zwalnia obroty i zatrzymuje się wskazując Harry'ego.
- Prawda czy Wyzwanie? - spytałam przekrzywiając głowę.
- Wyzwanie.
- Zamów mi pizzę - wyszczerzyłam się. On zrobił zaskoczoną minę, a reszta zaczęła się śmiać - No dawaj! Mogłeś wybrać Prawdę..
- Więc zmieniam..
- Nie można zmieniać - odezwał się Niall sięgając za siebie po kolejną butelkę piwa. Każdy miał po jeden pół pełnej lub całej butelce tylko ja i blondyn nie. Gdy tylko oddzielił kapsel od butelki wyjęłam mu ją z rąk. Spojrzał na mnie z udawaną złością ale po jego oczach widać było że go to bardziej bawiło niż wkurzało. Upiłam łyk patrząc wyczekująco na Harry'ego.
- Mówisz tak tylko dlatego że chcesz się najeść pizzy - mruknął do Niall'a wyjmując jednocześnie telefon. Powstrzymywaliśmy śmiechy gdy zielonooki z niezadowoloną miną zamawiał dla mnie pizzę - Jaką? - spojrzał na mnie.
- Dużą, pół margaritę, pół hawajska.
Po chwili wsunął komórkę do kieszeni mówiąc że pizza będzie za czterdzieści minut.
Harry pochylił się w stronę środka i zakręcił butelką.
Gdyby nie ostatnie siły na obrót o centymetr, butelka zatrzymałaby się na mnie. I mam wrażenie że wtedy Harry kazałby mi oddać pizzę. Ale na szczęście dziubek butelki wskazał Ravennę. Uśmiechnęła się pewna siebie i założyła ręce na piersiach. Kątem oka zobaczyłam jak dłoń Liam'a porusza się po plecach dziewczyny pod swetrem.
- Prawda czy wyzwanie? - spytał Ravenny. Chwilę analizowała w głowie odpowiedź.
- Prawda.
- Liczyłem że powiesz wyzwanie - wymamrotał - Hmm.. Z kim z tego pokoju się pieprzyłaś?
Jestem absolutnie pewna że moja mina była bardziej zdziwiona niż kogokolwiek stąd. Nawet sama Ravenna nie była zdziwiona tym co wyszło z ust Harry'ego.
- Gramy na TAKIE pytania? - pochyliłam się do Niall'a i spytałam pół głosem. Wzruszył tylko ramionami.
- Z Liam'em - powiedziała w końcu.
- Tylko? - Louis uniósł swoją butelkę do ust.
- Nie tylko tobie odmówiłam - wystawiła język. Kaya zmarszczyła nos patrząc na Louisa, ale zaraz potem przeniosła wzrok na Nialla. Oparłam głowę na ramieniu Nialla patrząc jak Ravenna łapie butelkę i kręci nią. Butelka wskazała Nialla - Prawda czy..
- Wyzwanie - upił łyk piwa.
- Pocałuj Carter - odpowiedziała szczerząc się. Odsunęłam się od chłopaka który posłał mi uśmiech.
- Nie - powiedziałam. Wszyscy zamilkli i wbili we mnie wielkie oczy - Co? Nie, na pewno nie. Niall, lubię cię ale nie.
- To twój pierwszy pocałunek? - prychnął Liam. Zmrużyłam oczy wstając.
- Nie, ale nie uznaję całowania się przy graniu w butelkę. To takie oklepane. Idę do domu. Przynieście mi moją pizzę - wymamrotałam. Zgarnęłam swoje tenisówki i na boso poszłam przez ogródek do domu.
Siedziałam na kanapie bawiąc się pilotem od telewizora kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Wstałam i otworzyłam. Niall stał z pizzą w rękach. Spojrzał na trzymany przeze mnie pilot.
- Po co ci to? - zmarszczył brwi. Odłożyłam pilot na szafkę przy drzwiach i odebrałam pizzę.
- Gdyby przeszedł ktoś inny niż ty, miałam zamiar go ściszyć - uśmiechnął się.
- Masz PMS czy co? Jestem aż tak odrażający że nie chcesz mnie pocałować? - spytał idąc za mną do kuchni. Odłożyłam pizzę na blat. Niall stanął pod drugiej stronie blatu i oparł na nim ręce.
Może to rzeczywiście napięcie przed miesiączkowe..
- Nie, po prostu.. Od takich rzeczy się zaczyna - westchnęłam. Otworzyłam pudełko i oderwałam kawałek pizzy z samym serem.
- A ty znowu o tym że możesz się zakochać i płakać przy wyjeździe? - wziął sobie kawałek mojej pizzy - Czemu się przed tym bronisz Carter? Skąd wiesz że nie zostaniesz tu na dłużej? Może jesteśmy sobie przeznaczeni? - zakrztusiłam się kawałkiem pizzy na jego słowa. Wpatrywałam się w niego szeroko otwartymi oczami - To byłby tylko całus. Nic złego.
Potrząsnęłam głową.
- Tak, to raczej PMS - wymamrotałam wpatrując się w pizzę.
- Nie zmieniaj tematu. Czemu nie chcesz spróbować?
- Bo się boję Niall! - wbiłam w niego wzrok. Odłożyłam pizzę - Ja się tak cholernie wszystkiego boję. Pamiętam jak Zacka to strasznie bolało gdy wyjeżdżałam..
- Jakiego Zacka? - zmarszczył nos.
- To był chłopak w Los Angeles który się we mnie zakochał. Po prostu się boję uczucia. Nie chcę cierpieć.
Stworzyłam zwiastun!
Mam nadzieję że się Wam spodoba :)
Zdradzę Wam że to jest trzecie podejście,
stworzyłam aż trzy wersje i nie mogłam się zdecydować,
w końcu ten zwiastun wyszedł najlepiej, może to ta piosenka?
niedziela, 26 lipca 2015
2.
Kilka dni później już byliśmy zadomowieni. Tata siedział w swoim gabinecie, zapewne z kawą w ręku i wpatrując się w ekran komputera z nogami zarzuconymi na blacie biurka. Zawsze tak wyglądał proces tworzenia nowej książki. Kawa musi być w kubku z flagą Anglii, jego rodzinnego kraju. Tato jest Anglikiem. Ja bliżej nieokreślonym czymś. Okulary na nosie, a na stopach jego ulubione papucie. Tak powstają moi drodzy bestsellery.
A ja, leżałam na łóżku z głową zwisającą w dół, ze słuchawkami w uszach i przepięknymi głosem Avril Lavigne lecącymi z nich. Nuciłam "How You Remind Me" z przymkniętymi oczami, kiedy nagle ktoś walnął w okno. Musiał naprawdę mocno uderzyć, bo ja muzyki słucham tylko na ful. Wyszarpałam słuchawki i usłyszałam tatę z korytarza. Starał się nigdy nie wchodzić do mojego pokoju jeżeli to nie było konieczne. Szanował moją prywatność.
- Wszystko w porządku Carter?
Usiadłam szybko i spojrzałam na okno. Zobaczyłam szeroko uśmiechniętego Niall'a machającego do mnie. Zmarczyłam brwi. Są drzwi, tam jest dzwonek. Więc czemu stara się wybić mi szybę?
- Tak, jest okay. Upadło mi coś.. - zeszłam z łóżka i otworzyłam okno - Za zbitą szybę będziesz płacił - odparłam wychylając się.
Okno jest na takiej wysokości, że choć raz jestem od niego trochę wyższa dzięki podstawą tego domu.
Obejrzałam go od góry do dołu. Parsknęłam śmiechem widząc mundurek.
- Ile można walić Carter? Ogłuchłaś?
- Ktoś mądry wymyślił słuchawki których dość często używam. Opowiedz mi proszę o twojej szkole, wydaje się że bardzo Was tam nie lubią - wyszczerzyłam się i wyciągnęłam rękę, złapałam naszywkę z herbem szkoły wszytą w białą koszulę. Ma czerwono-zielono-białe barwy tak samo jak jego krawat który poluzował. Na szczęście nie miał spodni do mundurka tylko ciemne rurki. Musiałam wychylić się bardziej by zobaczyć jego białe, trochę brudne supry które znikały w dużej zielonej trawie która rośnie pod moim oknem.
- Mówi to osoba ubrana w piżamę? - prychnął łapiąc mnie za rękaw pudrowo-różowego materiału.
- Ale słodką piżamę. Zobacz te urocze muffinki..
Pokręcił głową z uśmiechem.
- Przebieraj się.
Otworzyłam szeroko oczy nie wiedząc o co mu do końca chodzi.
- No już, Carter..
- Emm no ale po co?
- Jak nie to nie.. - odwrócił się na pięcie. W ostatniej chwili chwyciłam go za ramię.
- Potrzebuję 10 minut - uśmiechnął się na moją odpowiedz.
- Czekam na ganku - odparł.
Podbiegłam do szafy po drodze zrzucając górę piżamy. Stojąc w sportowym biustonoszu i spodniach od piżamy, zdałam sobie sprawę że on nadal może tam stać. Automatycznie zakryłam piersi mimo sportowego topu i zerknęłam przez ramię. Poczułam jak moje policzki płoną gdy nadal tam był. Szeroko uśmiechnięty.
- Nie przeszkadzaj sobie. Kontynuuj - uśmiechnął się jeszcze szerzej, jeżeli to w ogóle możliwe. Niedługo kąciki jego ust dotkną oczu..
- Ugh! Miałeś czekać na ganku ty okropny kłamczuchu!
- Nie zdążyłem nawet odejść, a zrzuciłaś bluzkę. Jestem tylko facetem Carter, nie mogłem tak po prostu odwrócić wzroku od takiego ciała..
- Duuuuupek! - zawołałam ale mimowolnie uśmiechnęłam - Idź sobie.
Mrugnął do mnie i odszedł. Zaczęłam jeszcze parę chwil obserwując uważnie czy Niall nie wrócił się i bardzo, ale naprawdę bardzo szybko założyłam normalny biustonosz. Wynalazłam w szafie białą bokserkę którą nałożyłam na czarny koronkowy biustonosz i zauważyłam że prześwituje. Wzruszyłam ramionami na to i na dnie szafy znalazłam krótkie jeansowe spodenki które założyłam. Nigdy nie zależało mi jakoś specjalnie na porządku. Tata nie wpoił mi tych zasad. Jest mężczyzną, dla tej płci nigdy nie było szczególnie ważne by otoczenie było czyste. Dlatego zawartość moje szafy wygląda jak wygląda. Tylko te szczególne rzeczy wiszą na wieszakach, reszta moich ubrań jest skotłoszona na dnie szafy. Wychowuje mnie tylko tata, jestem chyba rozgrzeszona co nie?
Na stopy wsunęłam czarne tenisówki. Jest naprawdę ciepło, albo to mi się tak po prostu wydaje bo jestem strasznie rozregulowana.
Wyszłam z pokoju związując włosy w wysoki kucyk. Makijaż noszę bardzo rzadko, właściwie tylko i wyłącznie wtedy kiedy wyskoczy mi pryszcz czy cokolwiek. Gdy mam coś na twarzy w ogóle nie wychodzę z domu.
- Wychodzę - zawołałam przy drzwiach i zgarnęłam klucze z haczyka przy drzwiach - Nie wiem kiedy wrócę!
- Byle do jutra! - odkrzyknął ze swojego gabinetu. Potrząsnęłam głową z uśmiechem.
"Najlepszy tata pod słońcem"
Gdy byłam na dworze, przeszłam przez ogródek, przeskoczyłam niziutki płotek ze starego pomalowanego na biało drewna i podeszłam do Niall'a siedzącego na swoim ganku i wpatrującego w ekran swojego telefonu. Usiadłam obok niego.
- Mówiłeś że nikogo nie masz - odparłam.
Spojrzał na mnie z szeroko otwartymi oczami.
- Bo nie mam - zamrugał kilka razy.
- Ciągle z kimś SMSujesz.
- Emm, kolega.
- Albo koleżanka - wstałam i poprawiłam podjeżdżające ciągle do góry spodenki - Gdzie chcesz mnie zabrać? - spytałam.
- Skąd wiesz że nie chciałem cię zaprosić do siebie żebyśmy pograli na konsoli? - odpowiedział pytaniem.
- Nie musiałabym wtedy zmieniać piżamy na normalne ciuchy i nie wziąłbyś plecaka którego wcześniej, gdy chciałeś wybić mi szybę, nie miałeś.
- Wszystko widzisz co nie? Każdy szczegół? - podniósł się i delikatnie uniósł plecak.
Ruszyliśmy przez ogródek który wyglądał dużo lepiej niż nasz. Niall niósł ten plecak za rączkę u góry, wydawał się ciężki.
- Co tam masz? - kiwnęłam głową na plecak.
- Dowiesz się na miejscu.
Szliśmy ulicą obsianą podobnymi domami. Jednak po jakimś czasie zaczęły znikać, aż w końcu minęliśmy ostatni dom, weszliśmy na leśną ścieżkę. Weszliśmy na małą polankę gdzie na trawie leżał koc i kilka drobiazgów.
Zamrugałam kilka razy.
- Uświadom mnie proszę ile masz lat - zaprowadził mnie na koc w biało-czerwoną kratę. Klapnęłam na niego, a Niall obok mnie. Położył delikatnie plecak na trawie.
- Niedługo kończę 17. A ty?
- Niedawno skończyłem 17. Pytanie drugie, piłaś już?
- No pewnie. Mamy XXI wiek, każdy kto skończył 15 lat ma już za sobą swój pierwszy zgon.
Pokiwał głową i rozsunął zamek plecaka. Wyjął dwie butelki z piwem. Zaśmiałam się głośno.
- W sumie, dzisiaj na lekcji matematyki, zdałam sobie sprawę że nie zrobiłaś parapetówy. Nie oblałaś swojego przyjazdu tutaj. Naprawimy to - podał mi jedno piwo. Wyjął zapalniczkę i jednym z końców podważył kapsel który odpadł od butelki z charakterystycznymi dźwiękiem. Tak samo otworzył drugą butelką. Stuknął jedną butelką o drugą.
Uśmiechnęłam się.
- Twoje zdrowie Carter - upił łyk.
Powąchałam alkohol i skrzywiłam się po czym napiłam się.
- Czemu wyprowadziłeś mnie aż tutaj? Nie mogliśmy się napić u mnie czy u ciebie?
- Nie. Bo po pierwsze, nie wiem co powiedziałby na to twój tata, nie chcę sobie u niego nagrabić. Po drugie, Amanda nienawidzi alkoholu, a nie wiadomo jakim cudem zawsze wie kiedy napiłem się choć łyczek. To że piłem na jakiejś imprezie jeszcze przeżyje, ale jeżeli piłbym w domu to by mnie pewnie wyrzuciła. Po trzecie, piwo smakuje według mnie najlepiej na świeżym powietrzu.
Westchnęłam i znowu napiłam się.
- Ono w każdym miejscu smakuje źle - mruknęłam krzywiąc się.
- Jak nie chcesz to oddaj - chciał mi zabrać butelkę ale ze śmiechem odsunęłam się.
- Chcę.
Piliśmy w ciszy, a gdy skończyłam pić piwo podałam mu pustą butelkę.
- Ale pójdziemy pograć na konsoli, co nie? - spytałam. Spojrzał na mnie i zaśmiał się podnosząc z ziemi.
- Jak chcesz.
Zabraliśmy puste butelki, Niall zwinął koc i wcisnął go jakoś do plecaka. Wróciliśmy ale tym razem weszliśmy do domu Niall'a. W środku wyglądał dużo lepiej. Ładna kuchnia, przedpokój przystrojony zdjęciami małego blondwłosego chłopca i jednak trochę starszej na wspólnych fotografiach blondyneczki. Ale na każdym zdjęciu był albo sam Niall, albo sama Amanda, ewentualnie oni razem. Mieszkają tu sami, ale co się stało z ich rodzicami?
Sama znalazłam jego pokój, to jednak nie było trudne, poszło mi tak samo łatwo tak jak Niall'owi przy znalezieniu mojego pierwszego dnia.
U niego ten sam bałagan co zwykle. Czuję się w pokoju blondyna jak u siebie. Meble ma ustawione mniej więcej tak samo jak ja. Łóżko bokiem do okna, tak że z mojego widać jego stopy jak śpi. Szkoda, chciałabym zobaczyć jak wygląda gdy śpi, pewnie uroczo. Zamknięte oczy, roztrzepane blond włosy, usta lekko rozchylone i klatka piersiowa unosząca się w spokojnym oddechu.
Zaraz! O czym ja w ogóle myślę?!
Jednak jedyne w czym był lepszy pokój Niall'a od mojego to duży telewizor stojący na szafce naprzeciwko łóżka i konsola ustawiona na podłodze. Chwyciłam jednego pada i usiadłam na łóżku.
- W co gramy? - spytał biorąc do jednej ręki konsolę. Włączył telewizor gdzie rozbłysła zastopowana fifa.
- Możemy w to. Ale od początku.
Niall ustawił grę. Po dziesięciu minutach straciłam swój zapał do gry. Przepychałam się, starałam się odwrócić jego uwagę od gry ale nic nie działało. Fuknęłam niezadowolona gdy strzelił kolejnego gola. Było mniej więcej 5:0 dla niego.
- Niaaaaaaaall - jęknęłam starając się odciąć mu drogę w grze. Westchnęłam. 6:0.
- Nie umiesz przegrywać, co? - zaśmiał się gdy kopnęłam go i popchnęłam ramieniem.
- Nie bawię się z tobą - rzuciłam padem w niego i opadłam na łóżko.
- Carter, Carter.. - Niall opadł obok i patrzył na mnie uważnie - Sama chciałaś grać.
- Cicho bądź - przewróciłam oczami - Niall? Mogę cię o coś spytać?
Kiwnął głową bez słowa.
- Czemu mieszkasz sam z siostrą? Gdzie są wasi rodzice?
Jestem osobą cholernie ciekawską. A to nurtowało mnie już od jakiegoś czasu. Poczułam się dziwnie gdy zmarszczył brwi, a jego uśmiech przyblakł.
Głupia Carter, głupia..
- Wyjechali cztery lata temu. Postanowili zostawić mnie pod opieką Amandy. Nie wiem gdzie teraz są. Jeżdzą po świecie.
- Przykro mi - wyszeptałam. Odnalazłam jego dłoń, zaplotłam nasze palce i ścisnęłam lekko - To znaczy że na Was nie zasłużyli. Nie zasłużyli na takiego wspaniałego syna i córkę..
- Nie ważne - wymusił uśmiech.
- Wybacz że zaczęłam ten temat. Zawsze wpieprzam się w nie swoje sprawy..
- Rewanż. Gdzie twoje mama?
Ja w przeciwieństwie do niego, uśmiechnęłam się.
- Nigdy nie miałam mamy - odparłam głaszcząc kciukiem jego dłoń. Nadal go trzymałam.
- Co masz na myśli? Przecież..
- Jestem adoptowana - wyznałam chłopakowi - Tata zabrał mnie z Domu Dziecka gdy miałam 4 może 5 lat. Uznał że jestem wyjątkowa i będę wspaniałą towarzyszką podróży która była jego życiem. Po roku wychowywania mnie, wydał jedną z tych książek która przyniosła mu taką sławę. Bo są one o mnie, to znaczy mniej więcej. Jestem inspiracją taty - zaśmiałam się - Nigdy się z nikim nie związał. On nie potrzebował żony, a ja nie potrzebowałam matki. Jedna mnie już zostawiła, nie chciałam sprawdzać czy kolejna podoła zadaniu.
Większość dzieci które choć chwilę były w Sierocińcach czy prawdziwi rodzice ich zostawili, nienawidzą o tym mówić. Wkurzają się lub płaczą gdy jakkolwiek zaczyna się ten temat. Ja nigdy nie miałam z tym problemu. Nie że uwielbiałam o tym mówić, ale po prostu przyjęłam to na klatę.
Moja matka nie zasługiwała na mnie - tak mówi tata. To samo więc powiedziałam Niall'owi o jego rodzicach, zostawili go bo nie zasługiwali na jego niesamowity uśmiech i spojrzenie niebieskich oczu.
- Czemu byłaś w Domu Dziecka? Coś się stało twoim rodzicom czy..
- Nie wiem. W moich papierach z Sierocińca jest że matka mnie nie chciała.
- Chciałabyś ją poznać? - spytał.
Zdałam sobie sprawę że wpatruję się w nasze złączone dłonie. Zamrugałam kilka razy i uniosłam wzrok napotykając niebieskie tęczówki Niall'a. Potrząsnęłam lekko głową.
- Nie. Jest mi dobrze tak jak jest. Naprawdę. John Cook to najlepsza rzecz jaka mnie w życiu spotkała. I najlepszy ojciec jakiego mogłam mieć.
Gdy jeszcze zawierałam znajomości w nowych miejscach, ludzie się mnie pytali, gdzie moja matka. Mówiłam spokojnie że nie mam mamy. Że mnie nie chciała. Nie tłumaczyłam sprawy z Sierocińcem, kogo to obchodziło?
Nie wiem czemu opowiedziałam wszystko Niall'owi. Chyba dlatego że on też tak jakby nie miał całej rodziny. Chciałam mu w pewien sposób pokazać że mogło być gorzej, a tak to ma kochającą siostrę.
Ścisnął moją dłoń i uśmiechnął się pokrzepiająco.
- Oboje mamy w życiu przerąbane - odparł siadając, a ja niechętnie puściłam jego dłoń - Gramy dalej czy..
- O nie. Mam tej gry dosyć - sturlałam się z łóżka i zajrzałam pod nie - Fajna kolekcja gazet. O! Też lubię Sashę Grey! - zawołałam wyjmując jeden magazyn. Niall prawie spadając z łóżka zszedł z niego i wyrwał mi gazetę z nagimi dziewczynami - Wiem, zaraz rzucisz tekstem że jesteś tylko facetem i lubisz świerszczyki - wyszczerzyłam się i chwyciłam jego rękę, podciągając się do góry by wstać - Bycie facetem to nie rodzaj upośledzenia, nie możesz ciągle się tym wykręcać. Spadam - podeszłam do okna i otworzyłam je. Spojrzałam w dół i odmierzyłam wysokość. Wystawiłam jedną nogę potem drugą.
- Co ty robisz?! - spytał przytrzymując mnie gdy się zachwiałam.
- Sprawdzam czy dam radę tędy wyjść lub wejść żeby cię nawiedzać w nocy - zeskoczyłam z parapetu i odwróciłam się do Niall'a wykonując ukłon. Wywrócił oczami - Co? Źle? Popracuję nad techniką..
Jakoś weszłam do siebie przez okno w moim pokoju i gdy stałam już bezpieczna po tej odpowiedniej stronie okna pomachałam do Niall'a i zamknęłam okno. Gdy on odszedł od okna, ja przebrałam się ponownie w piżamę i wyszłam do łazienki by umyć zęby.
- Carter? Jak ty..? - wpadłam na tatę na korytarzu gdy wychodziłam z łazienki - Kiedy weszłaś do domu?
Wzruszyłam ramionami. Westchnął i pokręcił tylko głową.
- Dobranoc - cmoknęłam go w policzek. Wymamrotał to samo. Weszłam do swojego pokoju i zakopałam w pościeli.
Do K a r m e e l e q :
Tak, wszystkie szablony które są na moich blogach robiłam sama :) Myślę że jeżeli ktoś by chciał żebym mu skomponowała wygląd bloga to mogłabym się zgodzić choć są one naprawdę amatorskie. Robię też zwiastuny :) x
A ja, leżałam na łóżku z głową zwisającą w dół, ze słuchawkami w uszach i przepięknymi głosem Avril Lavigne lecącymi z nich. Nuciłam "How You Remind Me" z przymkniętymi oczami, kiedy nagle ktoś walnął w okno. Musiał naprawdę mocno uderzyć, bo ja muzyki słucham tylko na ful. Wyszarpałam słuchawki i usłyszałam tatę z korytarza. Starał się nigdy nie wchodzić do mojego pokoju jeżeli to nie było konieczne. Szanował moją prywatność.
- Wszystko w porządku Carter?
Usiadłam szybko i spojrzałam na okno. Zobaczyłam szeroko uśmiechniętego Niall'a machającego do mnie. Zmarczyłam brwi. Są drzwi, tam jest dzwonek. Więc czemu stara się wybić mi szybę?
- Tak, jest okay. Upadło mi coś.. - zeszłam z łóżka i otworzyłam okno - Za zbitą szybę będziesz płacił - odparłam wychylając się.
Okno jest na takiej wysokości, że choć raz jestem od niego trochę wyższa dzięki podstawą tego domu.
Obejrzałam go od góry do dołu. Parsknęłam śmiechem widząc mundurek.
- Ile można walić Carter? Ogłuchłaś?
- Ktoś mądry wymyślił słuchawki których dość często używam. Opowiedz mi proszę o twojej szkole, wydaje się że bardzo Was tam nie lubią - wyszczerzyłam się i wyciągnęłam rękę, złapałam naszywkę z herbem szkoły wszytą w białą koszulę. Ma czerwono-zielono-białe barwy tak samo jak jego krawat który poluzował. Na szczęście nie miał spodni do mundurka tylko ciemne rurki. Musiałam wychylić się bardziej by zobaczyć jego białe, trochę brudne supry które znikały w dużej zielonej trawie która rośnie pod moim oknem.
- Mówi to osoba ubrana w piżamę? - prychnął łapiąc mnie za rękaw pudrowo-różowego materiału.
- Ale słodką piżamę. Zobacz te urocze muffinki..
Pokręcił głową z uśmiechem.
- Przebieraj się.
Otworzyłam szeroko oczy nie wiedząc o co mu do końca chodzi.
- No już, Carter..
- Emm no ale po co?
- Jak nie to nie.. - odwrócił się na pięcie. W ostatniej chwili chwyciłam go za ramię.
- Potrzebuję 10 minut - uśmiechnął się na moją odpowiedz.
- Czekam na ganku - odparł.
Podbiegłam do szafy po drodze zrzucając górę piżamy. Stojąc w sportowym biustonoszu i spodniach od piżamy, zdałam sobie sprawę że on nadal może tam stać. Automatycznie zakryłam piersi mimo sportowego topu i zerknęłam przez ramię. Poczułam jak moje policzki płoną gdy nadal tam był. Szeroko uśmiechnięty.
- Nie przeszkadzaj sobie. Kontynuuj - uśmiechnął się jeszcze szerzej, jeżeli to w ogóle możliwe. Niedługo kąciki jego ust dotkną oczu..
- Ugh! Miałeś czekać na ganku ty okropny kłamczuchu!
- Nie zdążyłem nawet odejść, a zrzuciłaś bluzkę. Jestem tylko facetem Carter, nie mogłem tak po prostu odwrócić wzroku od takiego ciała..
- Duuuuupek! - zawołałam ale mimowolnie uśmiechnęłam - Idź sobie.
Mrugnął do mnie i odszedł. Zaczęłam jeszcze parę chwil obserwując uważnie czy Niall nie wrócił się i bardzo, ale naprawdę bardzo szybko założyłam normalny biustonosz. Wynalazłam w szafie białą bokserkę którą nałożyłam na czarny koronkowy biustonosz i zauważyłam że prześwituje. Wzruszyłam ramionami na to i na dnie szafy znalazłam krótkie jeansowe spodenki które założyłam. Nigdy nie zależało mi jakoś specjalnie na porządku. Tata nie wpoił mi tych zasad. Jest mężczyzną, dla tej płci nigdy nie było szczególnie ważne by otoczenie było czyste. Dlatego zawartość moje szafy wygląda jak wygląda. Tylko te szczególne rzeczy wiszą na wieszakach, reszta moich ubrań jest skotłoszona na dnie szafy. Wychowuje mnie tylko tata, jestem chyba rozgrzeszona co nie?
Na stopy wsunęłam czarne tenisówki. Jest naprawdę ciepło, albo to mi się tak po prostu wydaje bo jestem strasznie rozregulowana.
Wyszłam z pokoju związując włosy w wysoki kucyk. Makijaż noszę bardzo rzadko, właściwie tylko i wyłącznie wtedy kiedy wyskoczy mi pryszcz czy cokolwiek. Gdy mam coś na twarzy w ogóle nie wychodzę z domu.
- Wychodzę - zawołałam przy drzwiach i zgarnęłam klucze z haczyka przy drzwiach - Nie wiem kiedy wrócę!
- Byle do jutra! - odkrzyknął ze swojego gabinetu. Potrząsnęłam głową z uśmiechem.
"Najlepszy tata pod słońcem"
Gdy byłam na dworze, przeszłam przez ogródek, przeskoczyłam niziutki płotek ze starego pomalowanego na biało drewna i podeszłam do Niall'a siedzącego na swoim ganku i wpatrującego w ekran swojego telefonu. Usiadłam obok niego.
- Mówiłeś że nikogo nie masz - odparłam.
Spojrzał na mnie z szeroko otwartymi oczami.
- Bo nie mam - zamrugał kilka razy.
- Ciągle z kimś SMSujesz.
- Emm, kolega.
- Albo koleżanka - wstałam i poprawiłam podjeżdżające ciągle do góry spodenki - Gdzie chcesz mnie zabrać? - spytałam.
- Skąd wiesz że nie chciałem cię zaprosić do siebie żebyśmy pograli na konsoli? - odpowiedział pytaniem.
- Nie musiałabym wtedy zmieniać piżamy na normalne ciuchy i nie wziąłbyś plecaka którego wcześniej, gdy chciałeś wybić mi szybę, nie miałeś.
- Wszystko widzisz co nie? Każdy szczegół? - podniósł się i delikatnie uniósł plecak.
Ruszyliśmy przez ogródek który wyglądał dużo lepiej niż nasz. Niall niósł ten plecak za rączkę u góry, wydawał się ciężki.
- Co tam masz? - kiwnęłam głową na plecak.
- Dowiesz się na miejscu.
Szliśmy ulicą obsianą podobnymi domami. Jednak po jakimś czasie zaczęły znikać, aż w końcu minęliśmy ostatni dom, weszliśmy na leśną ścieżkę. Weszliśmy na małą polankę gdzie na trawie leżał koc i kilka drobiazgów.
Zamrugałam kilka razy.
- Uświadom mnie proszę ile masz lat - zaprowadził mnie na koc w biało-czerwoną kratę. Klapnęłam na niego, a Niall obok mnie. Położył delikatnie plecak na trawie.
- Niedługo kończę 17. A ty?
- Niedawno skończyłem 17. Pytanie drugie, piłaś już?
- No pewnie. Mamy XXI wiek, każdy kto skończył 15 lat ma już za sobą swój pierwszy zgon.
Pokiwał głową i rozsunął zamek plecaka. Wyjął dwie butelki z piwem. Zaśmiałam się głośno.
- W sumie, dzisiaj na lekcji matematyki, zdałam sobie sprawę że nie zrobiłaś parapetówy. Nie oblałaś swojego przyjazdu tutaj. Naprawimy to - podał mi jedno piwo. Wyjął zapalniczkę i jednym z końców podważył kapsel który odpadł od butelki z charakterystycznymi dźwiękiem. Tak samo otworzył drugą butelką. Stuknął jedną butelką o drugą.
Uśmiechnęłam się.
- Twoje zdrowie Carter - upił łyk.
Powąchałam alkohol i skrzywiłam się po czym napiłam się.
- Czemu wyprowadziłeś mnie aż tutaj? Nie mogliśmy się napić u mnie czy u ciebie?
- Nie. Bo po pierwsze, nie wiem co powiedziałby na to twój tata, nie chcę sobie u niego nagrabić. Po drugie, Amanda nienawidzi alkoholu, a nie wiadomo jakim cudem zawsze wie kiedy napiłem się choć łyczek. To że piłem na jakiejś imprezie jeszcze przeżyje, ale jeżeli piłbym w domu to by mnie pewnie wyrzuciła. Po trzecie, piwo smakuje według mnie najlepiej na świeżym powietrzu.
Westchnęłam i znowu napiłam się.
- Ono w każdym miejscu smakuje źle - mruknęłam krzywiąc się.
- Jak nie chcesz to oddaj - chciał mi zabrać butelkę ale ze śmiechem odsunęłam się.
- Chcę.
Piliśmy w ciszy, a gdy skończyłam pić piwo podałam mu pustą butelkę.
- Ale pójdziemy pograć na konsoli, co nie? - spytałam. Spojrzał na mnie i zaśmiał się podnosząc z ziemi.
- Jak chcesz.
Zabraliśmy puste butelki, Niall zwinął koc i wcisnął go jakoś do plecaka. Wróciliśmy ale tym razem weszliśmy do domu Niall'a. W środku wyglądał dużo lepiej. Ładna kuchnia, przedpokój przystrojony zdjęciami małego blondwłosego chłopca i jednak trochę starszej na wspólnych fotografiach blondyneczki. Ale na każdym zdjęciu był albo sam Niall, albo sama Amanda, ewentualnie oni razem. Mieszkają tu sami, ale co się stało z ich rodzicami?
Sama znalazłam jego pokój, to jednak nie było trudne, poszło mi tak samo łatwo tak jak Niall'owi przy znalezieniu mojego pierwszego dnia.
U niego ten sam bałagan co zwykle. Czuję się w pokoju blondyna jak u siebie. Meble ma ustawione mniej więcej tak samo jak ja. Łóżko bokiem do okna, tak że z mojego widać jego stopy jak śpi. Szkoda, chciałabym zobaczyć jak wygląda gdy śpi, pewnie uroczo. Zamknięte oczy, roztrzepane blond włosy, usta lekko rozchylone i klatka piersiowa unosząca się w spokojnym oddechu.
Zaraz! O czym ja w ogóle myślę?!
Jednak jedyne w czym był lepszy pokój Niall'a od mojego to duży telewizor stojący na szafce naprzeciwko łóżka i konsola ustawiona na podłodze. Chwyciłam jednego pada i usiadłam na łóżku.
- W co gramy? - spytał biorąc do jednej ręki konsolę. Włączył telewizor gdzie rozbłysła zastopowana fifa.
- Możemy w to. Ale od początku.
Niall ustawił grę. Po dziesięciu minutach straciłam swój zapał do gry. Przepychałam się, starałam się odwrócić jego uwagę od gry ale nic nie działało. Fuknęłam niezadowolona gdy strzelił kolejnego gola. Było mniej więcej 5:0 dla niego.
- Niaaaaaaaall - jęknęłam starając się odciąć mu drogę w grze. Westchnęłam. 6:0.
- Nie umiesz przegrywać, co? - zaśmiał się gdy kopnęłam go i popchnęłam ramieniem.
- Nie bawię się z tobą - rzuciłam padem w niego i opadłam na łóżko.
- Carter, Carter.. - Niall opadł obok i patrzył na mnie uważnie - Sama chciałaś grać.
- Cicho bądź - przewróciłam oczami - Niall? Mogę cię o coś spytać?
Kiwnął głową bez słowa.
- Czemu mieszkasz sam z siostrą? Gdzie są wasi rodzice?
Jestem osobą cholernie ciekawską. A to nurtowało mnie już od jakiegoś czasu. Poczułam się dziwnie gdy zmarszczył brwi, a jego uśmiech przyblakł.
Głupia Carter, głupia..
- Wyjechali cztery lata temu. Postanowili zostawić mnie pod opieką Amandy. Nie wiem gdzie teraz są. Jeżdzą po świecie.
- Przykro mi - wyszeptałam. Odnalazłam jego dłoń, zaplotłam nasze palce i ścisnęłam lekko - To znaczy że na Was nie zasłużyli. Nie zasłużyli na takiego wspaniałego syna i córkę..
- Nie ważne - wymusił uśmiech.
- Wybacz że zaczęłam ten temat. Zawsze wpieprzam się w nie swoje sprawy..
- Rewanż. Gdzie twoje mama?
Ja w przeciwieństwie do niego, uśmiechnęłam się.
- Nigdy nie miałam mamy - odparłam głaszcząc kciukiem jego dłoń. Nadal go trzymałam.
- Co masz na myśli? Przecież..
- Jestem adoptowana - wyznałam chłopakowi - Tata zabrał mnie z Domu Dziecka gdy miałam 4 może 5 lat. Uznał że jestem wyjątkowa i będę wspaniałą towarzyszką podróży która była jego życiem. Po roku wychowywania mnie, wydał jedną z tych książek która przyniosła mu taką sławę. Bo są one o mnie, to znaczy mniej więcej. Jestem inspiracją taty - zaśmiałam się - Nigdy się z nikim nie związał. On nie potrzebował żony, a ja nie potrzebowałam matki. Jedna mnie już zostawiła, nie chciałam sprawdzać czy kolejna podoła zadaniu.
Większość dzieci które choć chwilę były w Sierocińcach czy prawdziwi rodzice ich zostawili, nienawidzą o tym mówić. Wkurzają się lub płaczą gdy jakkolwiek zaczyna się ten temat. Ja nigdy nie miałam z tym problemu. Nie że uwielbiałam o tym mówić, ale po prostu przyjęłam to na klatę.
Moja matka nie zasługiwała na mnie - tak mówi tata. To samo więc powiedziałam Niall'owi o jego rodzicach, zostawili go bo nie zasługiwali na jego niesamowity uśmiech i spojrzenie niebieskich oczu.
- Czemu byłaś w Domu Dziecka? Coś się stało twoim rodzicom czy..
- Nie wiem. W moich papierach z Sierocińca jest że matka mnie nie chciała.
- Chciałabyś ją poznać? - spytał.
Zdałam sobie sprawę że wpatruję się w nasze złączone dłonie. Zamrugałam kilka razy i uniosłam wzrok napotykając niebieskie tęczówki Niall'a. Potrząsnęłam lekko głową.
- Nie. Jest mi dobrze tak jak jest. Naprawdę. John Cook to najlepsza rzecz jaka mnie w życiu spotkała. I najlepszy ojciec jakiego mogłam mieć.
Gdy jeszcze zawierałam znajomości w nowych miejscach, ludzie się mnie pytali, gdzie moja matka. Mówiłam spokojnie że nie mam mamy. Że mnie nie chciała. Nie tłumaczyłam sprawy z Sierocińcem, kogo to obchodziło?
Nie wiem czemu opowiedziałam wszystko Niall'owi. Chyba dlatego że on też tak jakby nie miał całej rodziny. Chciałam mu w pewien sposób pokazać że mogło być gorzej, a tak to ma kochającą siostrę.
Ścisnął moją dłoń i uśmiechnął się pokrzepiająco.
- Oboje mamy w życiu przerąbane - odparł siadając, a ja niechętnie puściłam jego dłoń - Gramy dalej czy..
- O nie. Mam tej gry dosyć - sturlałam się z łóżka i zajrzałam pod nie - Fajna kolekcja gazet. O! Też lubię Sashę Grey! - zawołałam wyjmując jeden magazyn. Niall prawie spadając z łóżka zszedł z niego i wyrwał mi gazetę z nagimi dziewczynami - Wiem, zaraz rzucisz tekstem że jesteś tylko facetem i lubisz świerszczyki - wyszczerzyłam się i chwyciłam jego rękę, podciągając się do góry by wstać - Bycie facetem to nie rodzaj upośledzenia, nie możesz ciągle się tym wykręcać. Spadam - podeszłam do okna i otworzyłam je. Spojrzałam w dół i odmierzyłam wysokość. Wystawiłam jedną nogę potem drugą.
- Co ty robisz?! - spytał przytrzymując mnie gdy się zachwiałam.
- Sprawdzam czy dam radę tędy wyjść lub wejść żeby cię nawiedzać w nocy - zeskoczyłam z parapetu i odwróciłam się do Niall'a wykonując ukłon. Wywrócił oczami - Co? Źle? Popracuję nad techniką..
Jakoś weszłam do siebie przez okno w moim pokoju i gdy stałam już bezpieczna po tej odpowiedniej stronie okna pomachałam do Niall'a i zamknęłam okno. Gdy on odszedł od okna, ja przebrałam się ponownie w piżamę i wyszłam do łazienki by umyć zęby.
- Carter? Jak ty..? - wpadłam na tatę na korytarzu gdy wychodziłam z łazienki - Kiedy weszłaś do domu?
Wzruszyłam ramionami. Westchnął i pokręcił tylko głową.
- Dobranoc - cmoknęłam go w policzek. Wymamrotał to samo. Weszłam do swojego pokoju i zakopałam w pościeli.
Do K a r m e e l e q :
Tak, wszystkie szablony które są na moich blogach robiłam sama :) Myślę że jeżeli ktoś by chciał żebym mu skomponowała wygląd bloga to mogłabym się zgodzić choć są one naprawdę amatorskie. Robię też zwiastuny :) x
czwartek, 23 lipca 2015
1.
Usłyszałam dzwonek do drzwi i wybiegłam z pokoju prawie taranując tatę na korytarzu. Miałam pewne wrażenie że to ten chłopak, ale doznałam okropnego rozczarowania gdy po otworzeniu drzwi moim oczom ukazał się mężczyzna w przy małym na jego duży brzuch uniformie z firmy która zajmowała się przeprowadzką.
- Cook? - spytał facet, a ja skrzywiłam się na jego okropny oddech który poczułam nawet z dołu, będąc od niego niższa o dwie głowy.
- Tak - odezwał się tato zza moich pleców.
Usunęłam się na bok jednocześnie wchodząc do kuchni która miała jako jedyna razem z łazienką wszystkie meble. Kilku mężczyzn zaczęło wnosić meble, a tata ich nawigował. Po pół godzinie liczenia swoich włosów, wreszcie skończyli. Wyszłam z kuchni i wpadłam na tego blondyna. Kąciki jego ust powędrowały do góry. Z bliska jest jeszcze przystojniejszy.
- To moja córka, Carter - powiedział tata którego dotychczas nie zauważyłam za plecami tego chłopaka - Niall przyszedł ci pomóc w rozstawianiu mebli. Jest naszym sąsiadem. Ja lecę na zakupy, Amanda, siostra Niall'a pokaże mi gdzie są sklepy i ważniejsze miejsca w Mullingar.
- Miło - kiwnęłam głową i ponownie przeniosłam wzrok na blondyna.
- Bądźcie grzeczni - odparł stojąc przy drzwiach.
Zasalutowałam i czekałam aż zamknie drzwi za sobą. Uśmiechnęłam się do Niall'a.
- Co tam? - przerwałam niezręczną ciszę w której on obserwował mnie, a ja jego. Zapamiętywałam rysy jego twarzy.
- Masz okno naprzeciw mojego. To będzie ciekawe - powiedział zerkając na mnie przez ramię rozbawiony gdy szedł korytarzem.
Zatrzymał się przed ostatnimi drzwiami i złapał za klamkę, obracając do mnie głowę z pytającą miną. Kiwnęłam bo był przed właściwymi drzwiami. Wszedł do pokoju i rozejrzał się, przystanęłam przerażona ilością pudeł. Bo jak je pakowałam, wydawało się ich mniej. Mój pokój w Liverpool'u, był chyba dużo większy, bo mój obecny jest maleńki jak na te setki kartonów.
- Nie wiedziałem na co się piszę. Ale nie wypada się wycofać - westchnął i spojrzał na mnie - Najpierw chyba łóżko?
Moja kolorowa erotyczna wyobraźnia od razu wyszukała podtekst, ale gdy Niall tylko uniósł brwi czekając na moją odpowiedź zamiast rzucając się na mnie, przyciskając do ściany w namiętnym pocałunku, wiedziałam że czas przestać czytać 50 twarzy Grey'a.
- Um, jasne - zaczęliśmy składać ramę, potem ułożyliśmy materac na stelażu, nie wiem jak on, ale ja już mam dosyć wysiłku.
Parsknął śmiechem gdy walnęłam się twarzą na łóżko.
- Nie jesteś za bardzo ruchliwa, zgadłem?
- Przestań mówić do mnie dwuznacznie - burknęłam wciskając buzię w materac gdy zdałam sobie sprawę że powiedziałam to na głos.
Uniosłam wzrok i zobaczyłam jak stara się powstrzymać śmiech. Zacisnęłam powieki.
- Nie ważne - podniosłam się zanim zdążył cokolwiek powiedzieć - Rozstawiamy te meble czy nie? - zmieniłam temat wskazując brodą na szafki.
Kiwnął głową w odpowiedzi i razem rozstawiliśmy - to znaczy on rozstawiał, wykonywał każde moje polecenie. Wszystkie meble stały na swoich miejscach, a ja zajęłam się pudłami. Niall podszedł do jednego i otworzył.
- Będziesz grzebał w moich rzeczach? - spytałam unosząc brew.
Widziałam jak uśmiecha się pod nosem i wyjmuje moje zdjęcia w ramkach. Każde pojedyncze przedstawiało nasz każdy dom razem z podpisem miejsca.
- Byłaś w tylu miejscach? - po kolei wyjmował ramki których w tym pudle było około 30, ale mam jeszcze drugie, a kilka innych ramek ma tata - New Jersey, Manhattan, Polska, Australia, Sydney.. - wymieniał wyjmując kolejne ramki - Ja nigdy nie wyjechałem z Irlandii.
Usiadłam na łóżku i patrzyłam jak zachwycony ogląda wszystkie zdjęcia.
- Strasznie często się przeprowadzamy - odparłam - Nigdy nie byliśmy w jednym miejscy dłużej niż trzy miesiące.
- Czyli jak ty się uczysz? - uniósł brwi - Przecież chyba nie da się co chwila zmieniać szkół..
- Nie chodzę do szkoły. Tata uczy mnie w domu. Od zawsze się alienowałam, nigdy nie miałam przyjaciół bo gdybym wyjeżdżała, pewnie bym tęskniła za ludźmi których zostawiam w danym miejscu. Postanowiłam tego uniknąć.
- Ode mnie też się będziesz izolować? Mieszkamy okno w okno, będziesz miała trudne zadanie, bo jestem cholernie upierdliwy - wyszczerzył zęby w uśmiechu.
Przymknęłam oczy kręcąc głową.
- Nie. Pod warunkiem że nie sprawisz że będę płakać przy wyjeździe.
Przekrzywił głowę i uśmiechnął się.
- To może być trudne.
- Więc chyba powinieneś się postarać, co nie? Naprawdę Niall, nie chcę cierpieć. Mam nadzieje że mnie zrozumiesz. Ja stąd wyjadę. Nie warto cokolwiek zaczynać.
Zacisnął usta jednocześnie sprawiając że jego uśmiech zniknął.
Poczułam się głupio. Co on sobie o mnie musiał pomyśleć? Ale muszę myśleć o sobie, bo naprawdę za trzy miesiące wyjadę i nie chcę dowiedzieć się jak to jest patrzeć z utęsknieniem na dom Niall'a odjeżdżając. Nie po to całe życie unikałam bliższych znajomości.
- Przepraszam Niall. Ale nic między nami nie będzie..
- Nawet przyjaźni? - uniósł brwi - Mieszkamy okno w okno.
- Rozumiem że zaglądanie sobie nawzajem do pokoi będzie zobowiązujące? - zaśmiałam się cicho.
Kiepsko zaczęliśmy znajomość. Chciałam go po prostu na wstępie uświadomić. Ale jeżeli jemu nawet przez myśl nie przeszło że cokolwiek mógłby do mnie poczuć, to zrobiłam z siebie idiotkę. Zdecydowanie za dużo książek i fanfiction.
Staliśmy chwilę w ciszy.
- Chcesz powiesić te zdjęcia? - spytał biorąc w ręce ramkę ze zdjęciem domku w którym mieszkałam w Londynie.
- No tak. Po to te ramki mają haczyki. Gorzej z tym jak je zawiesić.
- Skoczę po skrzynkę z narzędziami. Sorka ale wątpię żebyś trzymała takową w którymś z pudeł.
- Czemu? Gdzieś tam mam małą plastikową choinkę na święta. Więc młotek i gwoździe na pewno mam.
Przewrócił oczami z uśmiechem.
- Zaraz wracam - wyszedł.
Położyłam się na łóżku i przymknęłam oczy analizując ostatnią godzinę.
Po pierwsze zaczęłam pieprzyć o tym że nigdy nic między nami nie będzie. Prawdopodobnie ma dziewczynę, lub chłopaka. Na tą myśl otworzyłam szeroko oczy. Cholera! A jeżeli jest gejem?! Kurna, kurna, kurna..
Zacisnęłam ponownie oczy i pokręciłam głową sama do siebie.
Czemu ja nie pomyślę zanim cokolwiek powiem?
Westchnęłam gdy usłyszałam jego kroki. Podniosłam się do pozycji siedzącej i obserwowałam jak stawia skrzynkę z narzędziami na podłodze zerkając na mnie. Sięgnął do kieszeni i wyciągnął czarny marker. Wyciągnął go w moją stronę. Wstałam i postępując kilka kroków chwyciłam flamaster unosząc pytająco brwi.
- Pozaznaczaj gdzie będą wisiały zdjęcia - wyjaśnił. Przygryzłam wargę i rozejrzałam się po pokoju, po chwili zaczęłam stawiać kropki w przypadkowych miejscach na ścianie.
Zamrugał kilka razy i spojrzał na zdjęcia, potem znów na ścianę.
- Trochę.. za dużo tych kropek.. - odparł niepewnie.
Wzruszyłam ramionami.
- Później możemy się pobawić w "Połącz kropki" co nie?
- Jesteś nieprawdopodobna, wiesz?
- Jeszcze mnie dobrze nie poznałeś - uśmiechnęłam się.
- Więc jednak mnie do siebie dopuścisz? - kucnął i otworzył skrzynkę. Wyjął kilka gwoździ i młotek.
Wypuściłam ze świstem powietrze.
- Przepraszam Niall, ja po prostu.. Nie jesteś gejem, prawda? - zamarł przykładając gwóźdź do jeden z czarnych kropek z trochę odchylonym młotkiem.
- Wybacz, powtórzysz? - odwrócił się do mnie patrząc wielkimi oczami.
Poczułam jak moje policzki płoną.
- Ja.. To znaczy.. Po prostu..
- Wyglądam na geja?
Spuściłam głową chcąc zapaść się pod ziemię któryś już dzisiaj raz.
- Ugh no nie..
- Więc czemu zadajesz mi to pytanie?
- Zadam więc inne. Masz dziewczynę? Lub chłopaka?
- Nie mam nikogo - mruknął wbijając pierwszy gwóźdź.
- Nie chciałam cię urazić. Chciałam wiedzieć czy nie zrobiłam z siebie większej idiotki niż myślałam.
- Czemu niby miałaś zrobić z siebie idiotkę? - kolejny gwóźdź.
- Nie ważne - wymamrotałam.
W milczeniu Niall powbijał wszystkie gwoździe i odłożył młotek. Podałam mu kilka ramek i sama zawiesiłam resztę.
- Dzięki za pomoc - powiedziałam. Niall wpatrywał się w jedną z ramek - Wszystko okay?
- Zazdroszczę ci - odezwał się cicho.
Musnął opuszkiem palca ramkę z fotografią z Londynu.
- Gdzie najbardziej chciałbyś pojechać?
Zobaczyłam jak uśmiecha się pod nosem i stuknął palcem w szkiełko ramki.
- Tu. Zawsze marzyłem by podbić Londyn.
Podeszłam kilka kroków i zdjęłam zdjęcie ze ściany w które wpatrywał się chłopak. Wcisnęłam mu w ręce ramkę.
Otworzył usta żeby coś powiedzieć ale od razu je zamknął.
- Prezent. Wiem, to tylko zdjęcie. Samego domu. Może dla ciebie nic nie znaczyć. Ale zawsze Londyn, co nie?
- Dzięki - pokazał rząd równych zębów.
To było niesamowite. Gdy on się uśmiechał, uśmiechał się całą buzią. Nie tylko ustami, ale też oczami, co jest piękne.
Pochylił się i objął mnie.
- Witam w Mullingar.
Jestem, po długiej (bardzo długiej) nieobecności, z pierwszym rozdziałem tego ff.
Mam nadzieje że Wam się spodoba to fanfiction.
Wiem że rozdział jest krótki i nie sprawdzony, przepraszam za błędy i wgl.
Wasza hug ya x
- Cook? - spytał facet, a ja skrzywiłam się na jego okropny oddech który poczułam nawet z dołu, będąc od niego niższa o dwie głowy.
- Tak - odezwał się tato zza moich pleców.
Usunęłam się na bok jednocześnie wchodząc do kuchni która miała jako jedyna razem z łazienką wszystkie meble. Kilku mężczyzn zaczęło wnosić meble, a tata ich nawigował. Po pół godzinie liczenia swoich włosów, wreszcie skończyli. Wyszłam z kuchni i wpadłam na tego blondyna. Kąciki jego ust powędrowały do góry. Z bliska jest jeszcze przystojniejszy.
- To moja córka, Carter - powiedział tata którego dotychczas nie zauważyłam za plecami tego chłopaka - Niall przyszedł ci pomóc w rozstawianiu mebli. Jest naszym sąsiadem. Ja lecę na zakupy, Amanda, siostra Niall'a pokaże mi gdzie są sklepy i ważniejsze miejsca w Mullingar.
- Miło - kiwnęłam głową i ponownie przeniosłam wzrok na blondyna.
- Bądźcie grzeczni - odparł stojąc przy drzwiach.
Zasalutowałam i czekałam aż zamknie drzwi za sobą. Uśmiechnęłam się do Niall'a.
- Co tam? - przerwałam niezręczną ciszę w której on obserwował mnie, a ja jego. Zapamiętywałam rysy jego twarzy.
- Masz okno naprzeciw mojego. To będzie ciekawe - powiedział zerkając na mnie przez ramię rozbawiony gdy szedł korytarzem.
Zatrzymał się przed ostatnimi drzwiami i złapał za klamkę, obracając do mnie głowę z pytającą miną. Kiwnęłam bo był przed właściwymi drzwiami. Wszedł do pokoju i rozejrzał się, przystanęłam przerażona ilością pudeł. Bo jak je pakowałam, wydawało się ich mniej. Mój pokój w Liverpool'u, był chyba dużo większy, bo mój obecny jest maleńki jak na te setki kartonów.
- Nie wiedziałem na co się piszę. Ale nie wypada się wycofać - westchnął i spojrzał na mnie - Najpierw chyba łóżko?
Moja kolorowa erotyczna wyobraźnia od razu wyszukała podtekst, ale gdy Niall tylko uniósł brwi czekając na moją odpowiedź zamiast rzucając się na mnie, przyciskając do ściany w namiętnym pocałunku, wiedziałam że czas przestać czytać 50 twarzy Grey'a.
- Um, jasne - zaczęliśmy składać ramę, potem ułożyliśmy materac na stelażu, nie wiem jak on, ale ja już mam dosyć wysiłku.
Parsknął śmiechem gdy walnęłam się twarzą na łóżko.
- Nie jesteś za bardzo ruchliwa, zgadłem?
- Przestań mówić do mnie dwuznacznie - burknęłam wciskając buzię w materac gdy zdałam sobie sprawę że powiedziałam to na głos.
Uniosłam wzrok i zobaczyłam jak stara się powstrzymać śmiech. Zacisnęłam powieki.
- Nie ważne - podniosłam się zanim zdążył cokolwiek powiedzieć - Rozstawiamy te meble czy nie? - zmieniłam temat wskazując brodą na szafki.
Kiwnął głową w odpowiedzi i razem rozstawiliśmy - to znaczy on rozstawiał, wykonywał każde moje polecenie. Wszystkie meble stały na swoich miejscach, a ja zajęłam się pudłami. Niall podszedł do jednego i otworzył.
- Będziesz grzebał w moich rzeczach? - spytałam unosząc brew.
Widziałam jak uśmiecha się pod nosem i wyjmuje moje zdjęcia w ramkach. Każde pojedyncze przedstawiało nasz każdy dom razem z podpisem miejsca.
- Byłaś w tylu miejscach? - po kolei wyjmował ramki których w tym pudle było około 30, ale mam jeszcze drugie, a kilka innych ramek ma tata - New Jersey, Manhattan, Polska, Australia, Sydney.. - wymieniał wyjmując kolejne ramki - Ja nigdy nie wyjechałem z Irlandii.
Usiadłam na łóżku i patrzyłam jak zachwycony ogląda wszystkie zdjęcia.
- Strasznie często się przeprowadzamy - odparłam - Nigdy nie byliśmy w jednym miejscy dłużej niż trzy miesiące.
- Czyli jak ty się uczysz? - uniósł brwi - Przecież chyba nie da się co chwila zmieniać szkół..
- Nie chodzę do szkoły. Tata uczy mnie w domu. Od zawsze się alienowałam, nigdy nie miałam przyjaciół bo gdybym wyjeżdżała, pewnie bym tęskniła za ludźmi których zostawiam w danym miejscu. Postanowiłam tego uniknąć.
- Ode mnie też się będziesz izolować? Mieszkamy okno w okno, będziesz miała trudne zadanie, bo jestem cholernie upierdliwy - wyszczerzył zęby w uśmiechu.
Przymknęłam oczy kręcąc głową.
- Nie. Pod warunkiem że nie sprawisz że będę płakać przy wyjeździe.
Przekrzywił głowę i uśmiechnął się.
- To może być trudne.
- Więc chyba powinieneś się postarać, co nie? Naprawdę Niall, nie chcę cierpieć. Mam nadzieje że mnie zrozumiesz. Ja stąd wyjadę. Nie warto cokolwiek zaczynać.
Zacisnął usta jednocześnie sprawiając że jego uśmiech zniknął.
Poczułam się głupio. Co on sobie o mnie musiał pomyśleć? Ale muszę myśleć o sobie, bo naprawdę za trzy miesiące wyjadę i nie chcę dowiedzieć się jak to jest patrzeć z utęsknieniem na dom Niall'a odjeżdżając. Nie po to całe życie unikałam bliższych znajomości.
- Przepraszam Niall. Ale nic między nami nie będzie..
- Nawet przyjaźni? - uniósł brwi - Mieszkamy okno w okno.
- Rozumiem że zaglądanie sobie nawzajem do pokoi będzie zobowiązujące? - zaśmiałam się cicho.
Kiepsko zaczęliśmy znajomość. Chciałam go po prostu na wstępie uświadomić. Ale jeżeli jemu nawet przez myśl nie przeszło że cokolwiek mógłby do mnie poczuć, to zrobiłam z siebie idiotkę. Zdecydowanie za dużo książek i fanfiction.
Staliśmy chwilę w ciszy.
- Chcesz powiesić te zdjęcia? - spytał biorąc w ręce ramkę ze zdjęciem domku w którym mieszkałam w Londynie.
- No tak. Po to te ramki mają haczyki. Gorzej z tym jak je zawiesić.
- Skoczę po skrzynkę z narzędziami. Sorka ale wątpię żebyś trzymała takową w którymś z pudeł.
- Czemu? Gdzieś tam mam małą plastikową choinkę na święta. Więc młotek i gwoździe na pewno mam.
Przewrócił oczami z uśmiechem.
- Zaraz wracam - wyszedł.
Położyłam się na łóżku i przymknęłam oczy analizując ostatnią godzinę.
Po pierwsze zaczęłam pieprzyć o tym że nigdy nic między nami nie będzie. Prawdopodobnie ma dziewczynę, lub chłopaka. Na tą myśl otworzyłam szeroko oczy. Cholera! A jeżeli jest gejem?! Kurna, kurna, kurna..
Zacisnęłam ponownie oczy i pokręciłam głową sama do siebie.
Czemu ja nie pomyślę zanim cokolwiek powiem?
Westchnęłam gdy usłyszałam jego kroki. Podniosłam się do pozycji siedzącej i obserwowałam jak stawia skrzynkę z narzędziami na podłodze zerkając na mnie. Sięgnął do kieszeni i wyciągnął czarny marker. Wyciągnął go w moją stronę. Wstałam i postępując kilka kroków chwyciłam flamaster unosząc pytająco brwi.
- Pozaznaczaj gdzie będą wisiały zdjęcia - wyjaśnił. Przygryzłam wargę i rozejrzałam się po pokoju, po chwili zaczęłam stawiać kropki w przypadkowych miejscach na ścianie.
Zamrugał kilka razy i spojrzał na zdjęcia, potem znów na ścianę.
- Trochę.. za dużo tych kropek.. - odparł niepewnie.
Wzruszyłam ramionami.
- Później możemy się pobawić w "Połącz kropki" co nie?
- Jesteś nieprawdopodobna, wiesz?
- Jeszcze mnie dobrze nie poznałeś - uśmiechnęłam się.
- Więc jednak mnie do siebie dopuścisz? - kucnął i otworzył skrzynkę. Wyjął kilka gwoździ i młotek.
Wypuściłam ze świstem powietrze.
- Przepraszam Niall, ja po prostu.. Nie jesteś gejem, prawda? - zamarł przykładając gwóźdź do jeden z czarnych kropek z trochę odchylonym młotkiem.
- Wybacz, powtórzysz? - odwrócił się do mnie patrząc wielkimi oczami.
Poczułam jak moje policzki płoną.
- Ja.. To znaczy.. Po prostu..
- Wyglądam na geja?
Spuściłam głową chcąc zapaść się pod ziemię któryś już dzisiaj raz.
- Ugh no nie..
- Więc czemu zadajesz mi to pytanie?
- Zadam więc inne. Masz dziewczynę? Lub chłopaka?
- Nie mam nikogo - mruknął wbijając pierwszy gwóźdź.
- Nie chciałam cię urazić. Chciałam wiedzieć czy nie zrobiłam z siebie większej idiotki niż myślałam.
- Czemu niby miałaś zrobić z siebie idiotkę? - kolejny gwóźdź.
- Nie ważne - wymamrotałam.
W milczeniu Niall powbijał wszystkie gwoździe i odłożył młotek. Podałam mu kilka ramek i sama zawiesiłam resztę.
- Dzięki za pomoc - powiedziałam. Niall wpatrywał się w jedną z ramek - Wszystko okay?
- Zazdroszczę ci - odezwał się cicho.
Musnął opuszkiem palca ramkę z fotografią z Londynu.
- Gdzie najbardziej chciałbyś pojechać?
Zobaczyłam jak uśmiecha się pod nosem i stuknął palcem w szkiełko ramki.
- Tu. Zawsze marzyłem by podbić Londyn.
Podeszłam kilka kroków i zdjęłam zdjęcie ze ściany w które wpatrywał się chłopak. Wcisnęłam mu w ręce ramkę.
Otworzył usta żeby coś powiedzieć ale od razu je zamknął.
- Prezent. Wiem, to tylko zdjęcie. Samego domu. Może dla ciebie nic nie znaczyć. Ale zawsze Londyn, co nie?
- Dzięki - pokazał rząd równych zębów.
To było niesamowite. Gdy on się uśmiechał, uśmiechał się całą buzią. Nie tylko ustami, ale też oczami, co jest piękne.
Pochylił się i objął mnie.
- Witam w Mullingar.
Jestem, po długiej (bardzo długiej) nieobecności, z pierwszym rozdziałem tego ff.
Mam nadzieje że Wam się spodoba to fanfiction.
Wiem że rozdział jest krótki i nie sprawdzony, przepraszam za błędy i wgl.
Wasza hug ya x
Subskrybuj:
Posty (Atom)